- Oskarżonym zarzucono wewnątrzwspólnotowe nabycie dużej ilości substancji w postaci tzw. oleju haszyszowego - powiedział prokurator Piotr Wieczorkowski, który przyznaje, że Prokuratura wzięła pod uwagę szczytny cel zastosowania oleju. - Z zebranego materiału dowodowego wynika, że celem nabycia było dalsze dystrybuowanie tej substancji jako quazi leczniczej - dodał P. Wieczorkowski.
- Olej miał być użyty w celach medycznych, aby ratować zdrowie i życie bliskich - podkreślił Jakub Gajewski, jeleniogórzanin od lat walczący o legalizację marihuany. - Biegli lekarze przyznają, że ten olej ma właściwości medyczne i robiliśmy to w takich celach - dodał aktywista Wolnych Konopi. Mimo że nadzór nad sprawą objął wiceminister Patryk Jaki, a w tzw. międzyczasie rząd, w którym aktywiści pokładali najmniej nadziei - zalegalizował marihuanę do celów medycznych, jednak nie w takim stopniu, jak to sobie wyobrażali działacze ruchów społecznych. - Mam nadzieję, że w sali sądowej wykażemy to, że nie mieliśmy szkodzić, tylko pomagać i sąd weźmie to pod uwagę - dodał J. Gajewski, który nie ma zarzutów do działań Prokuratury. - Ewidentnie nie jesteśmy traktowani jak zbrodniarze, możemy iść na salę sądową z podniesioną głową - wyznał jeleniogórzanin.
Pierwszego dnia wyjaśnienia składali Ewa i Dariusz Dołeccy. Sąd oddalił wniosek obrońców o uznanie znikomej szkodliwości społecznej czynu. W planach jest przesłuchanie oskarżonych, biegłych i świadków. Kolejne rozprawy zaplanowano na przyszły tydzień. Wspierający Gajewskiego i Dołeckich Piotr Liroy Marzec podkreśla, że na ławie oskarżonych powinien siedzieć "system". - Ci ludzie są ofiarami systemu i po areszcie, który odbyli w 2015 roku, po raz kolejny są karani tłumacząc się z tego, że żadnej szkody nikomu nie wyrządzili, tylko chcieli pomóc bliskim - ocenił poseł Rzeczypospolitej Polskiej.