Zaniedbanie swoich obowiązków, tworzenie fikcyjnych stanowisk, tolerowanie nieróbstwa i ustawiania przetargu zarzucają Bogdanowi Nauce aktorzy sceny dramatycznej. – Dyrektor podpisał umowę na druk plakatów, która jest dla nas niekorzystna – czytamy w piśmie aktorów do prezydenta. – Gwarantuje drukarni maksymalnie długi czas druku.
Autorzy pisma uważają, że ów przetarg był ustawiony, gdyż korzystniejszą ofertę od drukarni, która wygrała, przedstawił grafik współpracujący z dyrektorem artystycznym Wojtkiem Klemmem.
Dostało się także pracownicy działu organizacji widowni. Zdaniem aktorów, prowadzi ona destrukcyjną politykę wobec teatru, jest nieobecna na stanowisku pracy, nie odbiera telefonów, podaje nieadekwatne informacje na temat spektakli. To wpływa na spadek liczby widzów.
Zarzutów wobec dyrektora Nauki jest więcej. To także utrudnianie pracy aktorom i dyrektorowi artystycznemu Wotkowi Klemmowi, sabotaż, brak szacunku dla zespołu sceny dramatycznej, oraz kilka stron na temat zaniedbań ze strony głównego szefa teatru (m.in. brak działań w kierunku poprawy stanu technicznego placówki). Pismo liczy 14 stron a podpisało się pod nim 28 osób, głównie aktorzy sceny dramatycznej i pracownicy związani z tą sceną.
Riposta była błyskawiczna. – Kolejny już raz zwracamy się do Pana z prośbą o interwencję (....), sytuacja jest zatrważająca za sprawą działań, jakie podejmuje pan Wojciech Klemm – napisali z kolei do prezydenta pracownicy, którzy bronią Bogdana Naukę. Ich zdaniem, nie ma żadnego ustawiania przetargów, tolerowania nieróbstwa, a sabotaż – jeśli istnieje – to prędzej ze strony zastępcy dyrektora do spraw artystycznych Wojtka Klemma.
– Podejmowane przez pana Klemma działania wpisują się w falę mobbingu, poniżania i wzajemnego konfliktowania pracowników teatru – napisali pracownicy. Pod tym pismem podpisało się ponad 50 osób. Do tego do ratusza wpłynęło także stanowisko związków zawodowych Konfederacja Pracy, które wystąpiły w obronie dyrektora Nauki i przeciwko Wojtkowi Klemmowi.
Obaj dyrektorzy byli w ubiegłym tygoniu wyjątkowo zapracowani. Wojtek Klemm wyjechał i nie udało nam się z nim skontaktować.
– Nie przypominam sobie, abym ustawiał jakikolwiek przetarg – powiedział nam natomiast w krótkiej rozmowie telefonicznej dyrektor Bogdan Nauka. – Taki zarzut to pomówienie.
Jak twierdzi, jest gotów rozmawiać z prezydentem i wyjaśnić wszystkie sprawy poruszone przez aktorów.
Nie wiadomo jednak, na ile to pomoże. Prezydent Marek Obrębalski już miesiąc temu powiedział, że będzie dążył do rozdzielenia teatru i odłączenia dwóch scen: animacji i dramatycznej. Pisaliśmy o tym na naszych łamach. I choć wszyscy byli zgodni, że to najlepsze rozwiązanie, sytuacja w placówce zamiast się uspokoić, rozgorzała na dobre.
– Trzeba zlokalizować źródło tego konfliktu i je wyeliminować. Trudno mi powiedzieć, kto ma rację – powiedział nam w ubiegłym tygodniu Marek Obrębalski. – Jeszcze nie zapoznałem się szczegółowo z tymi pismami. Decyzję muszę podjąć jednak szybko. Ale muszę też rozdzielić emocje załogi od faktów, co w tym przypadku nie będzie takie łatwe.
Kto ma rację w teatrze? A co było pierwsze: kura czy jajko? Próba odpowiedzi na te pytania skończy się tak samo: niczym. Obie strony konfliktu chyba zapomniały, po co i dla kogo tworzą teatr. Zamiast szukać winnego spadku liczby widzów, można byłoby dostosować repertuar do oczekiwań ludzi i wymyślić nowe sposoby przyciągnięcia tych, którzy przestali chodzić na sztuki. Przy takim rozwiązaniu, każdy powinien uderzyć się trochę w pierś. Ale w teatrze nie ma woli pojednania i współpracy. Jest raczej próba przekonania całego świata, że tylko „my” mamy rację i robimy dobrą robotę, a nie „oni”. Tak to i karawana długo nie pojedzie. Co do jednego tylko nie ma wątpliwości: tegoroczny sezon jest naprawdę wyjątkowy.
Robert Zapora