Kotlina Jeleniogórska: Na ratunek ratownikom
Autor: Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe w całym kraju ma do podziału między poszczególne grupy cztery miliony złotych rocznie. Karkonoskiej przypada nieco ponad pięćset tysięcy. To za mało. Ratownicy nie mają za co kupić nowego sprzętu, a stary się sypie. Najważniejsze są samochody. Pojazdy przystosowane do wymagań ratowniczych kosztują prawie 200 tysięcy złotych. Potrzebne są trzy nowe wozy.
– Żeby normalnie funkcjonować nie martwiąc się, skąd wziąć pieniądze na wypłaty lub naprawę sprzętu, potrzebujemy miliona złotych – mówi Maciej Abramowicz, naczelnik ratowników czuwających nad bezpieczeństwem turystów w Karkonoszach.
Sposobem na dofinansowanie jednostek byłoby wprowadzenie opłat za udzielenie pomocy.
Amatorzy wędrówek musieliby się ubezpieczyć przed wyjściem na szlak. Jeśli by tego nie zrobili, a mieliby wypadek – po udzieleniu pomocy otrzymaliby rachunek. Od 1996 roku takie rozwiązanie wprowadzili Czesi, od 1 lipca bieżącego roku także Słowacy.
Przyjęcie przez rząd ustawy, która mówiłaby, że koszty akcji ratunkowej ponosi osoba ratowana lub firma ubezpieczeniowa, ułatwiłoby życie służbom.
– To bardzo dobre rozwiązanie. Patrząc, jak ludzie wybierają się w góry, wcale się nie dziwię, że ulegają wypadkom. Wychodzą kompletnie nieprzygotowani – parę dni temu był razem z żoną Beatą na Śnieżce. – Widziałem mnóstwo ludzi w nieodpowiednim obuwiu i bez nakryć głowy – mówią rozmówcy gazety.
Jednak prace nad rozwiązaniami prawnymi, które problem by rozwiązały, przedłużają się. Według dziennika pierwsze decyzje zostaną podjęte dopiero we wrześniu.