
Wykryto wtyczkę adblock lub inną metodę blokowania reklam.
Nie lubisz reklam? Rozumiemy to.
Jednak Portal utrzymuje się głównie z tego źródła.
Dlatego proponujemy zakup subskrypcji, która pozwala na wyłączenie reklam.
Kupując subskrypcję pomagasz dzieciom z jeleniogórskich domów dziecka.
KUP SUBSKRYPCJĘ
Jeśli nie chcesz już teraz wykupić subskrypcji - prosimy o odblokowanie portalu w opcjach adblocka.
Zobacz jak odblokować
- Miejsce zawodów było bardzo trudne w porównaniu do tych, w których pływałam w przeszłości. Odwój był bardzo szybki, wąski i momentami po prostu wyrzucał. Wszystkie figury trzeba było wykonywać z użyciem bardzo dużej siły, a małe przesunięcie w bok skutkowało wypadnięciem z miejsca zawodów - relacjonuje Zofia Tuła.
- Bardzo cieszę się ze srebrnego medalu. Poprawiłam swój wynik z zeszłych lat, kiedy zdobyłam dwa brązowe medale mistrzostw Europy, ale szczerze mówiąc liczyłam na trochę lepsze przejazdy. Wiem, że miejsce zawodów było bardzo ciężkie dla wszystkich, jednak chciałam pokazać więcej figur i uzyskać większe noty punktowe. Następne zawody tej rangi to przyszłoroczne mistrzostwa świata w Nottingham, gdzie ponoć nowy odwój ma podobną specyfikę. Mam nadzieję, że będziemy mieli szansę więcej, swobodnie potrenować w tamtym miejscu - dodaje Zofia Tuła.
- Podczas tych mistrzostw chciałem obronić tytuł mistrza Europy, który zdobyłem w Bratysławie. Niestety miejsce zawodów na torze olimpijskim jest bardzo zdradliwe i nawet dobrze wykonana figura nie gwarantuje, że się nie wypadnie z odwoju, a to przekreśla tu szansę na bardzo dobry wynik. Myślę, że już w pierwszym z trzech przejazdów finałowych byłem bardzo blisko zdobycia medalu. Po bardzo dobrym początku i wykonaniu figury Phonics Monkey (to piruet na dziobie połączony z saltem w przód) na lewą stronę od razu chciałem powtórzyć tę ewolucję w drugim kierunku i choć wszystko wyglądało dobrze, to niestety wypadłem z miejsca zawodów i to kosztowało mnie niższą notę punktową niż, jakbym został po tej figurze w odwoju, i być może dodałbym coś jeszcze do mojego przejazdu. Szkoda bo było bardzo blisko nawet do obrony tytułu. Drugą okazję do wskoczenia na podium miałem w trzecim przejeździe kiedy to sytuacja powtórzyła się, ale tym razem z inną figurą. Jestem zły na siebie bo byłem bardzo blisko osiągnięcia sukcesu. No ale tak już czasami bywa, że pomimo wykonania wielkiej i momentami trudnej pracy nie udaje się nam osiągnąć tego na co tak ciężko pracowaliśmy. Patrząc z drugiej strony to w przeszłości po takiej lekcji dostawałem zastrzyk motywacji do odbycia kolejnej długiej podróży po sukces. Już nie mogę się doczekać przyszłorocznych mistrzostw świata w Nottingham. Zrobię co tylko w mojej mocy, by tam wypaść o wiele lepiej. Pomimo mojego piątego miejsca jestem bardzo szczęśliwy z sukcesu Zosi - wyznaje Tomasz Czaplicki.