Nawet trzy tysiące złotych mandatu wlepionego przez Państwową Inspekcję Pracy może być zimnym prysznicem dla pracodawcy, który nie zapewni swoim podwładnym wody lub soków. Może trafić nawet do sądu, jeśli nie puszcza swojej załogi na należny jej urlop.
– Zapewnienie płynów w nieograniczonych ilościach to obowiązek, jeśli temperatura w pomieszczeniu przekracza 28 stopni, a na zewnątrz – 25 – przestrzegają inspektorzy.
W kilku jeleniogórskich większych firmach, już jest panika. To właśnie kontrolę takich przedsiębiorstw zapowiada PIP.
Inspektorzy zwrócą uwagę nie tylko na zapewnienie pracownikom nieograniczonej ilości napojów w upalne dni. Będą się także przyglądać możliwości skrócenia czasu pracy, kiedy na zewnątrz jest bardzo gorąco. Przypominają, że w takim przypadku pracownikom należy się pełne wynagrodzenie.
Jak powiedział Lesław Mandrak, kierownik jeleniogórskiego oddziału PIP, inspektorzy wezmą pod lupę karty urlopowe. Niektórzy pracownicy od lat nie wykorzystują należnego im wolnego. Rzadko kiedy to ich własna decyzja. Częściej po prostu szef ich na urlop nie puszcza.
Od 1 lipca PIP ma szczególne uprawnienia. Jest teraz uważana niemal za policję pracy. Może nakładać mandaty w wyskości od 1000 do 3000 złotych, a w przypadku drastycznego naruszenia kodeksu pracy – kierować sprawę do sądu.