Jest takie znane powiedzenie: Gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść. Tym razem nie sprawdziło się ono. Potrawy nie tylko były smaczne, ale też urozmaicone i odpowiednio podane. Stoły przyozdobiono ciekawymi drobiazgami oraz wykonanymi ręcznie serwetkami, które owinięte wokół zwykłych szklanych słoiczków przemieniły je w prawdziwe dzieła sztuki. Nic dziwnego, że wiele osób chciało zabrać je na pamiątkę.
W bukowieckim pałacu bawiło się ponad 70 osób z gminy Mysłakowice. Muzyczna oprawa zabawy została uzupełnioną przez członków zespołu Sokolik z Karpnik, którzy nie myśleli być tylko biernymi uczestnikami zabawy. Piękne pieśni biesiadne w ich wykonaniu zachęciły pozostałych do wspólnych śpiewów.
Oczywiście były ciasteczka z wróżbami, lanie wosku czy przepowiadanie przyszłości z kart. Najważniejsze jednak to to, że mieszkańcy z okolicznych miejscowości mogli wspólnie spędzić czas. I nawet pojawienie się po północy ducha krążącego od lat po pałacu nie wywołało paniki. Biała dama przemknęła przez salę i znikła tak szybko jak się pojawiła.