Jak mówią pracownicy zieleni miejskiej oraz wydziału ochrony środowiska, nowo nasadzane kwiaty i krzewy na trawnikach, w klombach czy wieżach kwiatowych, w pierwotnej wersji i ilości pozostają niecałą dobę.
Po kilkunastu godzinach nowe ozdoby zaczynają przeszkadzać. Komu? Tego nigdy nie wiadomo, bo świadkowie nigdy nie zgłaszają tych aktów wandalizmu czy kradzieży. O ile na bocznych uliczkach złodzieje i wandale mogą pozostać niezauważeni, o tyle trudno w to uwierzyć w centrum miasta, np. przy ulicy Bankowej, gdzie codziennie wyrywane są kwiaty z trawników czy klombów.
Podobna sytuacja ma miejsce na placu Ratuszowym, który z czterech stron otaczają okna mieszkańców, a gdzie nagminnie niszczone są róże. W ostatnich tygodniach wandale zniszczyli też kwiaty nasadzone w kształcie jelonka przy alei Jana Pawła II.
- Często mieszkańcy krytykują urzędników, zieleń miejską, ochronę środowiska. Mówią, że nie dbają o miasto. A co robią sami mieszkańcy? To widać na zdjęciach. Myślę, że w tym przypadku słowa krytyki należą się zarówno tym, którzy dewastują i kradną, jak i tym, którzy na to zezwalają bo nie reagują. Na bieżąco staramy się uzupełniać te miejsca, z których kwiaty czy krzew zostały zniszczone bądź skradzione, ale mamy ograniczoną ilość materiału. W końcu nie będziemy mieli czym tego uzupełniać. Co będzie wtedy? Brudna i szara Jelenia Góra. Apeluję do wszystkich mieszkańców o poszanowanie ludzkiej pracy, wspólnej własności i zadbanie o estetykę naszego miasta - mówi Elżbieta Kaczorowska – Kogut, pracownik Wydziału Ochrony Środowiska w Jeleniej Górze.