Pierwsza prelegentka nakreśliła literacki świat bajki. Od jej klasyki (Ezop, Fedrus), poprzez dzieła Charles’a Perrault’a i Jeana de la Fontaine’a, polską bajkę i jej najwybitniejszym przedstawicielem Ignacym Krasickim aż do czasów nam bliższych z twórczością Konopnickiej, Tuwima i Brzechwy.
Jak się okazuje, bajki nie zawsze przedstawiają świat grzeczny i uładzony. Te, które wyszły spod pióra Perrault’a, zawierały sceny dziś określane jako drastyczne i na pewno od lat 18. Choćby taką, że w „Czerwonym Kapturku” wilk przebrany za babcię częstuje potrawą przyrządzoną z prawdziwej babci. – Ten motywy kanibalistyczne mają swoje źródło w ludowości – podkreśliła E. Tuz-Jurecka.
Część prelekcji wykładowczyni poświęciła rozróżnieniu baśni od bajki (ta druga, w odróżnieniu od pierwszej, jest bliżej rzeczywistości i opowiada o przygodach, które mogłyby się wydarzyć naprawdę). Scharakteryzowała także twórczość Marii Nienartowicz, znanej wszystkim dzieciom karpackiej bajkopisarki, autorki cyklu powiastek o skrzatach karkonoskich.
Edyta Tuz-Jurecka uwypukliła niewątpliwie regionalny charakter tych historii, a to dzięki postaci Ducha Gór, który pojawia się jako jeden z bohaterów u Nienartowicz. – Jest to jednak postać wyidealizowana, bo w legendach i podaniach Karkonosz bywał stworem złośliwym i płatał ludziom psikusy – zaznaczyła prelegentka.
Maria Nienartowicz opowiedziała o sobie i swoich inspiracjach. – Jestem osobą samotną i swoje życie poświęciłam dzieciom – mówiła. Przez wiele lat pracowała ucząc pacjentów karpackiego centrum pulmonologii dziecięcej. I to właśnie od nich zaczerpnęła natchnienie, aby pisać historie o karkonoskich skrzatach. Ku zaskoczeniu dla samej autorki, książka spodobała się. Zdobywała nagrody i zyskała uznanie wśród czytelników oraz wydawców.
Powstały cztery cykle bajkowych opowiadań o skrzatach. – Za dwa z nich nie wzięłam honorarium, chciałam tylko autorskie egzemplarze, aby rozdawać je dzieciom – mówiła Maria Nienartowicz. Z autorskimi prezentacjami trafiła także do warszawskiego Centrum Zdrowia Dziecka oraz do placówki prowadzonej przez Fundację Jolanty Kwaśniewskiej. Karkonoski skrzat przyjął się tak skutecznie, że w Karpaczu imieniem skrzatów nazwano jedną z ulic oraz przedszkole miejskie.
Wśród publiczności zasiedli głównie studenci Kolegium Karkonoskiego, z którymi na co dzień ma zajęcia Edyta Tuz-Jurecka. Ale nie zabrakło też osób starszych. – Bajka towarzyszy nam kilka razy w życiu. Kiedy jesteśmy dziećmi i potem, kiedy sami mamy dzieci. Wtedy wracamy do naszego dzieciństwa – powiedziała E. Tuz-Jurecka. – Dziś bajka kojarzy dzieciom się głównie z kreskówkami w telewizji, rzadziej z klasycznym pojęciem tego słowa – usłyszeliśmy.
Wśród starszych nie brakuje tych, którzy pamiętają inne rodzaje bajek. Choćby świetny cykl telewizyjnych „Dobranocek dla dorosłych”, który w czasach, kiedy większość telewizorów była czarno-biała, gwarantował widzom świetną i nie pozbawioną dziecięcej naiwności rozrywkę.