Na lutowe spotkanie jeleniogórskiego Stowarzyszenia Inwalidów Wzroku zaprosiliśmy Konrada Koźmińskiego – prezesa Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt w Jeleniej Górze – mówi Elżbieta Bukat, sekretarz SIW. – To nowa organizacja pozarządowa, monitorująca sposób sprawowania opieki nad naszymi czworo nożnymi domownikami.
Przytaczane przez prezesa przykłady były porażające: katowanie, głodzenie, szczególnie psów „łańcuchowych” czy niechciane prezenty okolicznościowe w postaci małych piesków czy kotków, które często po pierwszych chwilach zachwytu lądują w schronisku, co jest najszczęśliwszym jeszcze rozwiązaniem.
Co ciekawe - mówi prezes Koźmiński – zauważamy, że tzw. społeczna znieczulica pęka. Coraz częściej sąsiedzi, znajomi, a także członkowie rodziny zgłaszają nam karygodne przykłady nieludzkiego traktowania zwierząt. Nasi wolontariusze w takich sytuacjach żadnego sygnału nie pozostawiają bez reakcji. Staramy się być tam, gdzie jest to konieczne: w domach, gospodarstwach rolnych, nieformalnych hodowlach psów czy kotów. Najczęściej kończy się to postępowaniem administracyjnym z odbieraniem krzywdzonych zwierząt czy też karą administracyjną lub sądową. Zauważamy także, że maltretowaniu zwierząt domowych najczęściej towarzyszy przemoc w rodzinie i alkoholizm, czego również nie pozostawiamy bez reakcji.
We wszelkich podobnych sytuacjach organizujemy adopcję zwierząt gospodarskich, kotów, psów i ptaków.
Stowarzyszenie pn. Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt przyjmuje zgłoszenia pod numerem telefonu 794 313 600 i działa na terenie całego Dolnego Śląska.
Pomagamy tym, którzy ze względów ekonomicznych lub zdrowotnych nie mogą sprawować opieki nad naszymi „mniejszymi braćmi”. Pomagamy w adopcji, a przekazaniu zwierzęcia towarzyszą żal i łzy rozstania. Dzięki sponsorom, którzy wspierają nasze działania, zabezpieczamy opiekę weterynaryjną i wspomagamy w zaopatrzeniu w karmę, choć cały czas potrzeby wyprzedzają możliwości i oczekiwania – dodaje Konrad Koźmiński.
Z ożywionej dyskusji - mówi sekretarz SIW - wynika jednak ogromna troska i miłość w stosunku do naszych podopiecznych przyjaciół. Pośród nich są także niewidome, niesłyszące i kalekie zwierzęta, których leczenie wcale nie jest tańsze od leczenia ludzi.