- Zastanawialiście się kiedyś, jak to będzie, kiedy was już nie będzie? – pyta tytułowy bohater Ony i jest w tym zapowiedź drogi, którą na naszych oczach za chwilę odbędzie.
“Ony” to historia chłopca uwikłanego w skomplikowaną sytuację rodzinną, zagubionego w fałdach własnej wyobraźni. Tytułowy bohater Ony wychowuje się bez taty i próbuje sam wytłumaczyć sobie jego nieobecność. Swoimi dziecięcymi oczami widzi swojego ojca płynącego statkiem przez bezkres mórz i oceanów oraz wyobraża sobie, że został piratem. Ony jest pod opieką mamy, a gdy ta zaczyna ciężko chorować, chłopiec trafia najpierw do domu bezdzietnej ciotki, później pijącego wuja. Od tego momentu Ony, w towarzystwie poznanej po drodze Księżniczki, przemierza świat poznając jego różnorodność i niezwykłość, w poszukiwaniu swojego ojca-pirata. Na drodze chłopca staje ponad pół setki bohaterów: prawdziwych i wymyślonych, ludzi, zwierząt i przedmiotów.
Błyskotliwy tekst Marty Guśniowskiej zdobył nagrodę w Konkursie na Sztukę Teatralną dla Dzieci i Młodzieży w 2013 roku, a lubelska inscenizacja “Ony” otrzymała tegoroczną nagrodę główną 21. Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej ex aequo z “Nie-Boską komedią. Wszystko powiem Bogu!” Moniki Strzępki i Pawła Demirskiego z Narodowego Starego Teatru w Krakowie.
“Ony” zwraca uwagę plastyczną fabułą, grą słów i znaczeń, dowcipem, filozoficznymi rozważaniami. Spektakl lubelskiego Teatru Czytelni Dramatu ukazuje drogę pokonywaną przez każdego z nas w poszukiwaniu siebie i własnego miejsca w świecie. Posługuje się przy tym symboliką baśniową. Wrażliwość i wyobraźnia pomaga bohaterowi zmierzyć się z rzeczywistością dorosłych, która w rezultacie staje się i jego udziałem. Piękna metafora życia, które przeżyte w sposób pełny i świadomy, pozwala pogodzić się z jego nieuchronnym końcem.
Ekipa Teatru Czytelni Dramatu z Lublina może chodzić z podniesioną głową. Zostaliśmy przez Daniela Adamczyka i młodych aktorów obdarzeni największym darem, jaki mogą nam ofiarować: dobrym, mądrym spektaklem. Nie udałoby się to jednak bez scenografii pomysłu Magdaleny Franczak (zaledwie kilka ławek i krzeseł na kółkach) i nadającej rytm przedstawieniu muzyki Szczepana Pospieszalskiego. Nie udało by się to także bez wspaniałej obsady. W rolę Onego, przewodnika po świecie, wcielił się Kacper Kubiec. Obok niego na scenie wystąpili: Anna Dudziak, Krystyna Jabczyńska, Justyna Kazek i Jarosław Tomica. Na uwagę zasługuje też wyrazisty język operowania światłem, cieniem i jasnością.
Scena Prapremier InVitro z Lublina zaserwowała jeleniogórskiej publiczności widowisko “Tata ma kota (albo Poczytaj mi Tato)” Szymona Bogacza w reżyserii Łukasza Witt-Michałowskiego. W tym gorzko-ironiczno-śmiesznym przedstawieniu o grupie mężczyzn, którzy stracili prawo opieki nad swoimi dziećmi, głównym tematem jest problem wychowywania dzieci bez ojców i konsekwencji takiego postępowania.
Na scenie oglądamy pięciu aktorów (Arkadiusz Cyran, Dariusz Jeż, Przemysław Sadowski, Jarosław Tomica i Karol Wróblewski) odzianych w krótkich niebieskich spodenkach na szelkach i białych podkolanówkach, z plastikowymi wiaderkami i łopatkami w dłoniach. Panowie rozmawiają w piaskownicy. Nad nimi stoi uformowany z piasku majestatyczny pomnik Matki Polki (niczym posąg starotestamentowego złotego cielca).
- Dawno, dawno temu, za siedmioma domami, ulicami, za siedmioma dniami i nocami, “Ikeami”, “Bodziami” i “Biedronkami” żyła sobie mamusia i tatuś – takim zdaniem otwiera przedstawienie Karol Wróblewski, który gra jednego z dyskryminowanych ojców. Jarosław Tomica opowiada historię ojca, który z powodu porannej erekcji i wścibskiego sąsiada stracił prawo do kontaktu ze swoim synem. Przemysław Sadowski gra postać zawodowego gangstera, którego wychowywał dziadek (a nie ojciec). Napadał na kilkaset banków i sklepów, posiadał kilkadziesiąt ukradzionych samochodów, miał kilkaset kobiet i…dwoje dzieci. Podobnie jak przedmówca nie potrafił być dobrym ojcem dla swojej córki i syna. Z kolei Dariusz Jeż jako rodzic przedstawia relację z sali sądowej. Arkadiusz Cyran streszcza opowieść o swoim bohaterze i jego przelotnym spotkaniu z kobietą. Natomiast Jan Nowicki w swoim wygłoszonym monologu w piaskownicy wyraża myśl, iż najważniejsze w życiu to kochać swoje dzieci.
Bohaterowie dramatu Szymona Bogacza zeszli wprost z news-ów z codziennej “prasy internetowej” lub telewizji. Rozprawiają się oni w dość przewrotny sposób z problemem naruszeń praw i dyskryminacji ojców. Każdy z ojców ma swój charakter i swoją historię. Życiorysy postaci zostały przetworzone zgodnie z zasadą redukcji i syntezy. Kluczowe wydarzenia z ich życia są bowiem jednocześnie epizodami, w których streszcza się narracja.
Postacie skupiają się na relacjonowaniu faktów. Robią to w prostych, esencjonalnych słowach, zarzutach i oskarżeniach. W opowieści o wiecznych chłopcach, niezdolnych do opieki nad dzieckiem i jego wychowywania to widz ma do wykonania pracę wyciągnięcia własnych wniosków. Reżyser Łukasz Witt-Michałowski potraktował ten temat odmiennie, z ironicznym dystansem, ale i ze zrozumieniem, a w portrecie ojcostwa zdecydowanie bliżej mu do Tadeusza Różewicza niż do Elfriede Jelinek.