Właściwie twarz Wolfganga Deckera jest dla polskiego widza całkiem anonimowa. Być może to się zmieni za jakiś czas, gdy na ekrany trafi film o Jamesie Bondzie, gdzie Decker gra główną rolę agenta 007.
Pobyt Wolfganga Deckera w Jeleniej Górze wiąże się z realizacją projektu - stworzenie własnej podobizny (gipsowego odlewu) w formie rzeźby w jeleniogórskiej galerii szklanych rzeźb popularnych osób autorstwa Konrada Tomaszewskiego (w galerii można oglądać wcześniejsze jego prace, są to m.in. rzeźby Elżbiety Dudy, Danuty Stenki czy Ilony Wrońskiej).
Ponad godzinne spotkanie z Wolfgangiem Deckerem obfitowało we wszystko, czym może młodych ludzi zachwycić młody aktor rodem z Baden-Baden (choć urodził się w Karlsruhe, w południowo-zachodnich Niemczech 16 września 1971). Aktor spontanicznie opowiedział o swojej ścieżce kariery zawodowej, zanim w listopadzie 1999 r. z Dieterem E. Neuhausem rozpoczął pracę jako aktor i uczęszczał w latach 2000-2002 do szkoły teatralnej w Stuttgarcie. - Studia to przede wszystkim ciężka praca nad tekstem, nad daną rolą – mówił Wolfgang Decker. W latach 2002-2003 brał także prywatne lekcje aktorstwa u Diane Marstboom, Marca Aisenbrey'a i Carla Benza. Po występach w teatrze, w 2003 r. rozpoczął pracę w produkcjach telewizyjnych. Występował w serialach kryminalnych (m.in. “K11 – Komisarze w akcji” (2006) jako piosenkarz Arne Schön czy “SOKO Stuttgart” (2012) jako Tony Stehr), filmach krótkometrażowych HDM (m.in. “Goodbye” (2004) w roli policjanta), a także w serialach paradokumentalnych (“Sędzia Barbara Salesch” jako urzędnik bankowy). W dwóch odcinkach filmu “Szczęśliwe dni” (Glückliche Tage: VI - Bis auf die Knochen, 2003, VII - Die Rolle ihres Lebens, 2005) zagrał postać komisarza wizjonera z Stuttgartu - Tassilo Breuler, zwanego przez współpracowników w Lipsku “Spooky” (Straszny). Ponadto, Decker w Niemczech jest powszechnie znany z udziału w produkcjach filmów korporacyjnych i reklamach. Na dużym ekranie debiutował drugoplanową rolą kelnera w dramacie sportowym “Parkour” (2009).
Podczas spotkania uczniowie SP nr 7 zadawali aktorowi pytania związane z jego pracą. Wysłuchali wielu ciekawych anegdot, zebrali autografy. Były wspomnienia i niezwykłe historie. To pozwoliło poznać pracę aktora “od kuchni”.
- Proszę powiedzieć, tak szczerze – woli Pan występować w teatrze czy w filmach? – pyta szóstoklasistka Natalia Wojda. - Aktor lubi występować tam, gdzie może się zaangażować w pełni – mówi Wolfgang Decker. - I to się czasem zdarza na scenie, kiedy jest widownia, kiedy są brawa, a czasem ten rezultat z opóźnieniem przychodzi dopiero w filmie. Kamera ma jedną wspaniałą cechę, że potrafi obserwować człowieka w intymności, co jest wykluczone w teatrze.
Wolfgang Decker opowiadał o swoim życiu, pasjach, doświadczeniach i priorytetach. Przestrzegał przed niebezpieczeństwami czyhającymi na młodzież. Przekonywał, że warto być przyzwoitym człowiekiem i kierować się zasadami w życiu. Wspomniał także o jego kontakcie i pracy na deskach teatru w Holandii nad spektaklem “Chłopiec z domu wariatów” (2002). - Każdy trud konkretnej roli polega na czymś innym. Myślę, że jak dotychczas najtrudniej było mi się wcielić w postać z tej sztuki – opowiadał aktor.
- Jakie plany na najbliższą przyszłość? – zapytał uczeń klasy szóstej Michał Polakowski. - Na szczęście aktorstwo to jest taki zawód, który można uprawiać przez całe życie – powiedział Wolfgang Decker. Do swoich ulubionych aktorów zalicza m.in. Ala Pacino, Toma Cruise, Jeana Reno i Leonarda DiCaprio, a wśród jego ulubionych aktorek znajduje się m.in. Penélope Cruz.
Na zakończenie spotkania Wolfgang Decker podkreślił, że w jego życiu jest wszystko ważne, czy jest to taniec, aktorstwo, podróże. - Wszystko jest istotne, ponieważ robimy to dla siebie, wzbogacamy tym samym swoją wrażliwość, osobowość, rozwijamy się, doświadczamy czegoś innego, nowego. Wszystko co zdobędziemy, czego doświadczymy pozostaje w nas – powiedział Wolfgang Decker. - Natomiast dla aktora na scenie ważne jest to, aby być dla wiedza kimś ważnym, umiejętnie wpływać na jego zachowanie, uczucia, wrażliwość, prowokować do refleksji czy być wręcz jak starożytne katharsis (oczyszczenie). Ponadto dał radę: - Nie zabijajcie w sobie chęci poznawania, dzięki temu, zawsze będziecie szczęśliwi.