Dolnośląski kongres to platforma do dyskusji o problemach, szansach i zagrożeniach dla lokalnych samorządów. Biorą w nim udział: prezydenci, burmistrzowie, wójtowie, starości, radni, wojewoda, władze urzędu marszałkowskiego, przedstawiciele rządu, biznesu i organizacji pozarządowych z Dolnego Śląska. W tegorocznej edycji listę obecności podpisało w sumie ponad 500 osób. Niestety, wśród nich zabrakło władz Jeleniej Góry.
Taka jest rola samorządu województwa, aby łączyć lokalne samorządy i stwarzać możliwość prowadzenia debaty na ich temat. Cieszę się z tak dużej frekwencji, która jest najlepszym dowodem na to, że formuła tego typu spotkań jest właściwa – mówi Cezary Przybylski, marszałek województwa dolnośląskiego.
Tegoroczny kongres podzielony został na trzy panele dyskusyjne. Pierwszy dotyczył nowych perspektyw i zagrożeń dla samorządu terytorialnego, drugi to kolej dla zrównoważonego rozwoju regionu, a ostatnim blokiem tematycznym było „Kształcenie zawodowe- gospodarka, rynek pracy, mobilność”. W rozmowach uczestniczyły m.in. władze samorządu województwa, prezydent Wrocławia Jacek Sutryk, czy posłanka Mirosława Stachowiak – Różecka.
Sporo emocji było już w trakcie pierwszego panelu. Mimo że rozmowy miały krążyć wokół zmiany perspektywy unijnej dla Dolnego Śląska, to dyskusja nagle zboczyła na temat zagrożeń związanych z centralizacją władzy. Samorządowcy wystosowali apel do rządu o współpracę, a nie prowadzenie dyktatu w stosunkach z niższymi szczeblami władzy w Polsce. Było o tym, żeby nie przeszkadzać w prowadzeniu lokalnej polityki i o większe wsparcie oświaty.
Największym zainteresowaniem cieszył się panel nt. rozwoju kolei na Dolnym Śląsku. Większość samorządowców właśnie w tym środku transportu upatruje szansę dla całego województwa. Kolej ma zwiększyć mobilność Dolnoślązaków i zmniejszyć „odległości” pomiędzy miejscowościami.