"Via regia – szlak wędrówki gatunków". Via regia (droga królewska) prowadziła od Santiago de Compostela przez m.in. Frankfurt nad Menem, Erfurt, Lipsk, Görlitz, Wrocław i Kraków, do Kijowa. Wzdłuż szlaku powstawały miasta, klasztory i kościoły, a także koncentrowały się ośrodki handlowe. Okres największego znaczenia via regii przypadł na XIII-XIX wiek. Drogą królewską uczęszczali nie tylko pielgrzymi, kupcy, żołnierze, rzemieślnicy i studenci, transportowano nią surowce, materiały, zboża oraz przepędzano stada bydła. Przemieszczały się różne gatunki zwierząt i roślin, często inwazyjne, zagrażające ludziom, rodzimej florze i faunie oraz uprawom i hodowli. Prelekcję rozpoczyna historia Cyprinus carpio, czyli karpia, ponieważ wzdłuż via regii na Łużycach i Śląsku mnisi rozpowszechnili go jako ulubioną potrawę wielkopostną.
Jedną z najważniejszych roślin związanych z tym szlakiem był urzet barwierski, który sprowadzono do Europy z Azji już w starożytności. Zawierał on dużo niebieskiego barwnika zastąpionego z czasem tańszym indygo. Urzet transportowano z zachodu na wschód aż do wojny trzydziestoletniej. W drugą stronę - ze wschodu na zachód – przewożono barwnik czerwony uzyskiwany z pluskwiaka o nazwie czerwiec polski. Barwnik ten używano do połowy XIX wieku w całej Europie. W średniowiecznej Polsce pluskwiak czerwca polskiego miał duże znaczenie gospodarcze. Uzyskiwano z niego wart tyle co złoto karmazyn, służący do barwienia na czerwono skór, wełny i jedwabiu. Dopiero po odkryciu Ameryki barwnik z czerwca polskiego został wyparty przez tańszy czerwiec kaktusowy. Drogą królewską transportowano też szczeć sukienniczą. Główki tej rośliny stosowano w przędzalnictwie do gręplowania wełny oraz do czesania wełnianych tkanin. Dzięki szlakowi popularny stał się także ziemniak, początkowo jako egzotyczna roślina ozdobna, a potem uprawna.
Z licznych pastwisk Podola, Małopolski, pędzono do Hesji i Turyngii bydło przeznaczone na ubój. Po via regii podróżowały też zwierzęta egzotyczne prezentowane zarówno na targach, jak i dworach. Takim zwierzęciem był nosorożec o imieniu Clara. Została uwieczniona na kilku obrazach, np. Jana Wandelaara Nosorożec Clara, Jeana-Baptiste Oudry’ego Nosorożec Clara w Paryżu czy Pietra Longhi’ego Nosorożec. Clara była gwiazdą i jedną z głównych atrakcji karnawału w Wenecji w 1751 r. Jej właściciel pokazywał ją we wszystkich stolicach europejskich. Odwiedziła też Polskę, była w Warszawie i Krakowie.
Aby powiększyć możliwości łowieckie królów i książąt sprowadzano do Europy Środkowej i wypuszczano na swoich włościach nowe gatunki zwierząt. Bażant pochodzący z Azji przywędrował do Europy razem z Rzymianami. Pod koniec średniowiecza przywożono go między innymi i na Śląsk, rozmnażano i wypuszczano na wolność. Innym sprowadzonym zwierzęciem w celach łowieckich był muflon. Pierwsze osobniki przywieziono w Sudety w 1902 roku.
Przypadkowo szlakiem przemieszczały się mikroorganizmy chorobotwórcze. W połowie XIV wieku z zachodu na wschód „przywędrowała” dżuma. Niecałe pięć wieków później wraz z żołnierzami armii napoleońskiej z Rosji przybyła wesz odzieżowa, a wraz z nią tyfus plamisty.
Taka wędrówka gatunków trwa także dziś. Pojawiają się u nas nowe gatunki roślin, grzybów i zwierząt, bo czy w pełni odpowiadamy za to co mamy pod butami?