– Bawiliśmy się w Świeradowie-Zdroju. Wynajęliśmy firmę ochroniarska dla utrzymania porządku, ale panowie (i jedna pani) z ochrony, byli nadgorliwi i zachowywali się tak, jak ochronie, zwłaszcza podczas studniówki, nie wypada – czytamy w liście od uczniów „Żeroma” (nazwiska do naszej wiadomości).
– Studniówka jest dla uczniów, i chodzi o to, żeby oni najlepiej się bawili, ale przez ochroniarzy dobry humor kończył się po wyjściu z głównej sali – piszą maturzyści. – Zacznijmy od tego, że firma nie ma szacunku do ludzi, których pilnuje. Do wszystkich mówili per TY, grzebali ludziom po kieszeniach i sprawdzali plecaki, nawet gdy szło się tylko do toalety. Wdawali się w kłótnie z uczniami, które kończyły się bezpośrednimi groźbami pod ich adresem.
Pod koniec, kiedy ludzie odpoczywali od głośnej muzyki, w holu Domu Zdrojowego, ochroniarze siłą wpraszali ludzi na salę pod pretekstem tego, że "głośno rozmawiamy" – czytamy. Licealiści dodają, że muzyka z sali była słyszana trzy przecznice dalej.
Uczniowie nie kryją, że są zawiedzeni postawą pracowników ochrony, którzy zachowywali się tak, jakby nikogo nie ochraniali, a tylko przeszkadzali w zabawie, zamiast umiejętnie i z kulturą kontrolować jej przebieg.
Z firmą skontaktujemy się w poniedziałek z prośbą o wyjaśnienie tej sytuacji.