Spalony garnek i kłęby dymu wydostające się ze zwęglonych resztek jedzenia zaalarmowały sąsiadów śpiącego mężczyzny w Jeleniej Górze. Straż pożarna, która przyjechała na miejsce, obudziła śpiocha, który ugasił dymiące naczynie.
Tego typu wyjazdy to dla jeleniogórskich strażaków codzienność. Jednak nie sposób przewidzieć, czy obłoki dymu to palący się garnek, czy początek groźnego pożaru.
Ten wybuchł w czwartek wieczorem w szopie blisko restauracji Spiż w Miłkowie. Strażacy mieli kłopot z… wodą. Ta w okolicach miejscowości jest towarem deficytowym. Aby ugasić płonącą szopę, strażacy musieli dowieźć płyn z sąsiedztwa.
Z kolei w Kowarach straż pożarną wezwano do walki z… szerszeniami. Groźne owady użądliły jednego z mieszkańców. Nie obyło się bez pomocy lekarskiej.