JELENIA GÓRA: Orgon "wywołał" burzę – video
Aktualizacja: Piątek, 3 lipca 2009, 20:57
Autor: TEJO
Burzową oprawę miało ostatnie w tym sezonie artystycznym przedstawienie "Listu" Fredry w Dworze Czarne. Czarne chmury zebrały się nad zabytkiem i – do czego aktorzy już się zdążyli przyzwyczaić – przed godz. 20 lunął deszcz. Mało tego: błyskało się i grzmiało, co dodało całości klimatu niczym z „Opowieści niesamowitych” Poe’go.
Jacek Grondowy, odtwórca roli Orgona, w pewnej scenie wypowiada słowa – „A niech to piorun trzaśnie!”. Zbiegło się to z grzmotem, który przeszył niebo. Nie przestraszyło to jednak widowni, która zaniosła się od śmiechu widząc minę szczerze zaskoczonego Orgona.
Kiedy w kolejnej scenie z ust zazdrosnego męża padają podobna kwestia, Jacek Grondowy – wypowiedziawszy ją – pełen obaw spogląda w niebo. Widownia ryczy ze śmiechu. Tym razem jednak nie zagrzmiało. Orgon nie tylko wtedy pokazał, że potrafi dostosować się do nieprzewidzianych sytuacji. Kiedy w pewnym momencie u jednego z widzów zadzwonił telefon komórkowy, fredrowski bohater jął go przedrzeźniać.
Ostatnie w tym sezonie przedstawienie Teatru Norwida zakończyła burza oklasków. – Jestem Bogdan Koca, ten nowy dyrektor teatru – przedstawił się na koniec szef placówki dziękując publiczności za brawa. – Aktorzy są ważni, ale to wy jesteście najważniejsi. Inaczej moglibyśmy grać sobie do lustra – powiedział. Dodał też, że jako wyraz uhonorowania widzów, przewidziano dla niech nagrodę: kolację z gwiazdą. Nietypowy upominek został wylosowany spośród kuponów zebranych w kapeluszu Orgona. Sierotka wyciągnęła karteczkę z nazwiskiem pani Doroty Rudek, która dzięki uprzejmości pałacu Staniszów, zje tam kolację z Elwirą Hamerską-Kijańską, odtwórczynią roli Celiny. Za promocję dworu i nadanie mu niepowtarzalnego klimatu teatralnego podziękował też kustosz zabytku Jacek Jakubiec.
„List” w reżyserii Krzysztofa Pulkowskiego z Elwirą Hamerską-Kijańską (Celina), Agatą Moczulską (Zosia), Igorem Kowalikiem (Zdzisław), Jackiem Grondowym (Orgon) oraz Tadeuszem Wnukiem (Radost) wystawiony w Dworze Czarne to pierwszy sukces Bogdana Kocy i zespołu aktorskiego Teatru Norwida. Każde przedstawienie oglądał komplet widzów, a wielu zawiedzionych nie dostawało biletu i musiało odejść z kwitkiem.
Warto też wyróżnić „List” za skromność budżetu. Bez inwestycji w kosztowne dekoracje, Bóg wie ile kosztujące deus ex machina i fanaberie w postaci wentylatorów, monitorów i innego technicznego badziewia, bez którego Michał Zadara nie zrobiłby swojej „Ifigenii” . To jest prosty teatr uświadamiający paradoks odkryty już przez Grotowskiego: do zaistnienia tego gatunku potrzebny jest przede wszystkim aktor i widz. Teatr im. Norwida wróci z „Listem” na Czarne jesienią.
Obejrzyj video.
Reżysera, pana Krzysztofa Pulkowskiego przepraszamy za zniekształcenie nazwiska w napisach.