Obecnie koza przebywa na terenie schroniska dla małych zwierząt, gdzie pracownicy zadbali o to by miała ona wodę do picia, cień oraz trawę. Jeszcze dwa dni temu jednak zwierzę szalało z gorąca.
Kobieta mieszkająca przy ulicy Lwóweckiej opatuliła kozę kożuchami, futrami i ubraniami i prowadzała ją na pełnym słońcu na sznurku. Na miejsce wezwano straż miejską, która sprawę sprawdziła i o nieodpowiednim traktowaniu zwierzęcia powiadomiła pracowników schroniska dla małych zwierząt.
Kobieta tłumaczyła strażnikom, że nie chciała by zwierzę zmarzło. Pracownicy kozę odebrali właścicielce na podstawie administracyjnej decyzji prezydenta miasta. W najbliższym czasie sprawa też trafi do sądu. Maksymalna kara przewidziana za znęcanie się nad zwierzęciem, to dwa lata więzienia.