Dziś – zgodnie z zapowiedziami – urząd miasta zorganizował dzień otwarty ratusza. Tłumów w magistracie, przynajmniej do godz. 11 – nie było. Jedynie przed gabinetem prezydenta czekali mieszkańcy, aby móc porozmawiać z szefem miasta. – Jak codziennie przyszedłem do pracy o godz. 7. 50. Kilka osób już oczekiwało na spotkanie – mówi Marek Obrębalski, który – w świątecznej scenerii swojego gabinetu, przy słodyczach, kawie lub herbacie, wraz z asystentką przyjmował interesantów.
Podkreślono, że w zamyśle akcja nie miała na celu osiągnięcia efektu propagandowego, ale danie możliwości zainteresowanym osobom rozmowy z prezydentem. Z reguły na „audiencję” trzeba się zapisywać i czekać. Dziś M. Obrębalski przyjmował jeleniogórzan bez wstępnych formalności.
W pozostałej części ratusza nie było nikogo. Do przybudówki można było wejść jedynie przez główny budynek. Zresztą chyba tylko po to, aby przespacerować się korytarzami magistratu. Wiele gabinetów nie pracowało, bo do ratusza przyszli tylko nieliczni urzędnicy. Pozostali mają – zgodnie z prawem pracy – wolną sobotę. Z pewnością na niską frekwencję podczas ratuszowego dnia otwartego nie sprzyja zimowa pogoda. Jednak – jak podkreślił prezydent miasta – ci, którzy mieli potrzebę kontaktu z nim, do ratusza przyszli, a on ich przyjął. A to jest najważniejsze.