Pisze o tym „Dziennik” w swoim wspomnieniowym cyklu o latach Polski Ludowej. Towary marek, które dziś zapełniają półki pierwszego lepszego sklepu, w tamtym czasie były luksusem dostępnym tylko za dewizy w sieci sklepów Przedsiębiorstwa Eksportu Wewnętrznego, zwanej w skrócie peweksami.
Likiery Bols, jeansy Wranglera, telewizory Grundiga, wody po goleniu Old Spice, klocki Lego, lalki Barbie, cytrusy, a nawet wódka Żytnia z kłosem i – oczywiście – gumy balonowe Donald: to peweksowskie hity, dostępne na półkach peweksów, oczywiście za dewizy lub bony towarowe.
„Dziennik” przepytuje właścicielkę jedynego w Polsce „Peweksu”, który uchował się w nadgranicznym Zgorzelcu! – Kiedy na początku lat 90. likwidowali Peweksy, nie chciałyśmy z koleżankami szukać nowej pracy. Założyłyśmy spółkę i nadal funkcjonujemy pod szyldem Peweksu – mówi gazecie Adela Bartoszek. Dodaje, że sprzedaje za ladą placówki od 36 lat. Wielu klientów dziwi się, że kobieta wciąż tam pracuje.
Sprzedawczyni wspomina dawne czasy. Opowiada, że najdłuższe kolejki ustawiały się po… wódkę żytnią z kłosem za 70 centów. Wtedy nie było to mało. Dziś tyle mniej więcej kosztuje piwo. Największe wzięcie żytnia miała w czasach częściowej prohibicji, kiedy to alkohol można było kupować tylko od godz. 13. Wzięcie miała też kawa ziarnista, której nie sposób było uświadczyć w normalnych sklepach.
Ludzie, którzy dziś wkraczają w wiek średni, z peweksami dorastali. Świetnie pamiętają gumy balonowe Donald o charakterystycznym, słodko-mdławym smaku i z historyjką w środku. Niektórzy z pasją zbierali te „komiksy” w miniaturze. Jedna guma kosztowała 30 centów. Były też w peweksach towary deficytowe. – Po telewizory Sharpa i małe fiaty trzeba było się ustawić w kolejce i zapisać na tzw. listę społeczną – czytamy w Dzienniku. Ale mimo to klientów w placówkach nie brakowało. Jedni przychodzili, aby kupować, inni – pooglądać, powąchać (peweksy inaczej pachniały niż zwykłe sklepy) i pomarzyć o luksusach.
W Jeleniej Górze przedsiębiorstwo postawiło pawilon blaszak specjalnie dla swoich potrzeb. Przez długie lata był tam największy w regionie Peweks. Niektórzy do dziś w ten sposób tę budowlę określają dodając jedynie epitet: stary. Na początku lat 90. sklep przeprowadził się na ulicę Jasną, gdzie dożył swoich dni, aż do czasu likwidacji. Peweksowskie kioski były też w hotelach: Europa i Cieplice. Innym sklepem „za dewizy” była Baltona, działająca jeszcze w latach 90. w jednym z lokali przy ulicy Długiej.