- To drzewo, to było istne skaranie boskie, przez nie na chodniku stała woda, sypały się z niego gałęzie, no i zwyczajnie zawadzało. Rosło przecież na środku traktu dla pieszych - mówili okoliczni mieszkańcy. To oni wnioskowali do magistratu o wycięcie tej zawalidrogi.
Zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów Jerzy Bigus opowiadał, że jesion przy Wojska Polskiego był przeszkodą dla pieszych i niszczył pobliską studzienkę kanalizacji sanitarnej. Dlatego został wycięty. - Zaraz potem poprosiliśmy „wodociągi”, żeby naprawili tę studzienkę. Bo oprócz tego, że niszczył ją jesion, to jeszcze była od początku źle zrobiona. Te prace już zostały wykonane – opowiadał.
Teraz, na zlecenie MZDiM, ekipa usuwa resztki pnia, a potem wyrówna teren. Na koniec zostanie położona nowa nawierzchnia.
- Ale zostawili korzenie. Jak one zgniją, to ten nowy chodnik się zapadnie i cała robota na nic – zwracali uwagę ludzie. Jerzy Bigus tłumaczył, że korzenie są bardzo rozrośnięte i trudno byłoby je wykopać. - Być może, że za trzy-cztery lata chodnik może się trochę zapaść, ale wcale nie musi się tak stać – twierdził zastępca dyrektora MZDiM. - Postanowiliśmy wykonać tę pracę dla bezpieczeństwa przechodniów – podkreślał Jerzy Bigus.