Dym wydobywający się spod tynku zauważono dość szybko, dzięki temu do przyjazdu wozów bojowych straży ogień nie zdążył objąć większej połaci budynku. Jednak i tak zniszczeniu uległa część styropianowej izolacji i fragment poddasza.
-Jak wynika z oględzin, pożar zaczął się od niewielkiego ogniska, które albo ktoś rozpalił w rogu budynku, albo od zaprószenia ognia w tym miejscu – wyjaśniał dowodzący akcją gaśniczą – gdy wybuchł ogień w budynku nikt nie przebywał.
Niedaleko stoi palenisko na którym są ślady ognia rozpalanego niedawno. Czy to było zarzewiem pożaru ustalą biegli. Strażacy sprawdzili dokładnie, czy w styropianowej izolacji nie tlił się ogień. Styropian potrzebuje bardzo niewiele tlenu, żeby się palić. Potrafi wypalić się całkowicie, nawet jeśli z zewnątrz nie dopływa powietrze. Specjalnym laserowym czujnikiem temperatury strażacy sprawdzili, czy pod tynkiem nie ma ognisk ciepła. Teraz właściciela czeka odtworzenie zniszczonej elewacji.