To już jest trzecia edycja wystawy zatytułowanej „Pamięć miasta”. Pierwsza odbyła się w grudniu 2008 roku, druga duża ekspozycja zawisła dokładnie rok temu, 22 lipca minionego roku.
– Dzień dwudziesty drugi lipca wiadomo jakim świętem był, dlatego postanowiłem zrobić sobie w tym dniu swoje święto z przymrużeniem oka. Cieszę się, że pozwolono mi mieć swoją galerię w centrum miasta, za co kolejny raz dziękuję właścicielowi płotu. Dzisiaj dokleiłem wiele nowych zdjęć, których nigdzie indziej nie wystawiałem, więc można je zobaczyć tylko w tym miejscu.
Poza tym zostawiłem część zdjęć z poprzedniej edycji ponieważ miałem głosy od ludzi, że te zdjęcia odchodzące, zmywające się, też są swoistą formą pamięci. Dzisiaj też podczas naklejania zdjęć miałem bardzo miłe spotkania z przechodniami, którzy mówili, że cieszą się, że jest coś nowego, bo oni przychodzą to oglądać, również z dziećmi – mówi Jacek Jaśko.
Wielu też zadawało twórcy wystawy pytania, kiedy ma czas robić te wszystkie zdjęcia. Autor zdradził, że jest to wynik jego pieszych wędrówek przez miasto.
– Dzięki temu, że po mieście nie jeżdżę samochodem, mam szansę potykać się o każdy dziurawy krawężnik, widzę zmiany, jakie zachodzą w Jeleniej Górze. Niektórych miejsc już nie ma, niektóre się zmieniają, a inne pozostają jeszcze bardziej opuszczone niż były. Jest to pamiętnik stworzony dla przechodniów – mówi artysta.
Podobne wystawy na płotach i ogrodzeniach Jacek Jaśko organizował w latach poprzednich również w Kopańcu, gdzie odbyło się siedem edycji, w Sopocie przy Monte Casino i w Skierniewicach.
– Lubię kiedy zdjęcia nie są schowane za szybą w domu czy w muzeum, bo tam ludzie rzadko zachodzą. Poza tym jest to innego rodzaju fotografia, to jest praca codzienna, co nie znaczy, że nieświadoma. Część z tych zdjęć jest opatrzona datami i wcześniej ukazała się na moim blogu, którego adres też został podany na jednym z plakatów, ale część nigdzie nie była wcześniej wystawiana. Warto więc na chwilę zatrzymać się i popatrzeć na te obrazy, zanim znikną – mówi Jacek Jaśko.
Wiele wskazuje na to, że i płot – będący przestrzenią ekspozycji zdjęć Jacka – sam też wkrótce przestanie istnieć. Będzie to oczywisty proces kształtowania się miasta jako organizmu, który niemal każdego dnia wygląda inaczej. Ale fotografik ma nadzieję, że znajdzie inny płot, których w stolicy Karkonoszy nie brakuje.