Bartosz Obukowicz, zwany Papieżem, wygrał w zawodach „dirt jumb” w kategorii dużych rowerów MTB podczas zakończonego w niedzielę w Szklarskiej Porębie jedenastego festiwalu rowerowego Lech Bike Action.
Zwycięzca ma 18 lat i na koncie wiele zwycięstw oraz specjalny drut w raz już złamanym obojczyku. Jest zawodowcem, ma sponsora i uczestniczy w wielu zawodach w całej Europie.
Bartłomiej Zięcina, triumfator tej ekstremalnej rowerowej dyscypliny w kategorii BMX doznał co prawda wstrząsu mózgu, ale nie przeszkodziło mu to w radości ze zwycięstwa. Wykonał karkołomne salto z rowerem do przodu.
Z kolei w zjeździe kamienistym górskim szlakiem, konkurencji zwanej z angielska MTB downhill, laury zwycięzcy zdobył Łukasz Graliński z Miłkowa. Wielu rowerzystom o tym wydarzeniu przypominać będą siniaki i bolesne zadrapania, którymi okupili trudy karkołomnego zjazdu.
Tylko tradycjonaliści za bardzo nie mogą zrozumieć, po co te emocje i rany? Przecież były czasy, kiedy rower służył jedynie do jeżdżenia. Lecz zarówno czasy jak i obyczaje w tym względzie znacznie się zmieniły.