Obowiązek zapinania pasów bezpieczeństwa nie narusza godności obywateli i nie odbiera im prawa do decydowania o własnym bezpieczeństwie – orzekł Trybunał Konstytucyjny, który oddalił skargę członka Unii Polityki Realnej.
Gdyby TK skargę uwzględnił, obowiązek zapinania pasów mógłby zostać zniesiony. Domagał się tego Felicjan Gajdziński, kierowca z Sopotu, członek UPR. Jak pisze dzisiejszy „Dziennik”, zdaniem protestującego obowiązek zapięcia pasów jest sprzeczny z konstytucją. – Wiem, co jest dla mnie dobre, i jeśli narażam się na niebezpieczeństwo, to jestem świadom konsekwencji i sam ponoszę odpowiedzialność – mówi na łamach gazety Gajdziński.
W jego opinii argument, że jazda z zapiętymi pasami chroni tych, którzy nie zdają sobie sprawy, jak niebezpieczna jest jazda bez nich, jest chybiony. Choć nie brakuje sytuacji, kiedy pasy uratowały pasażerom i kierowcom życie, częste są także przypadki, w których zapięty pas był przyczyną tragedii.
Zdaniem Gajdzińskiego może to doprowadzić do absurdu: zakazu otwierania okien na wyższych kondygnacjach, czy też zakazu spożywania niezdrowej żywności. Upeerowiec, choć przegrał przed TK, nie odpuszcza. Jest zawodowym kierowcą i pasów nie zapina. Jak mówi: zaciska zęby i płaci mandaty. Zamierza wnieść skargę do trybunału w Strasburgu. – Cała ta batalia to dla mnie walka z socjalizmem, który jest najgorszą zarazą w dziejach ludzkości –kwituje.
Tymczasem policjanci i specjaliści komunikacji podkreślają, że zapinanie pasów ratuje ludzkie życie w razie wypadku. Za nieprzestrzeganie tego obowiązku stróże prawa wlepiają tysiące mandatów rocznie.