Po kilku latach od pierwszego wystawienia i zmianach w utworze opera odniosła spektakularny sukces na całym świecie, a wyzwolona i energiczna Carmen była przeciwieństwem stereotypowych kobiet z epoki.
Wczoraj w Filharmonii Dolnośląskiej można było wysłuchać I Suity z opery Carmen. To właśnie w tym utworze jest znana wszystkim Habanera, czyli Aria Torreadora. Sporo osób zapewne podśpiewywało po cichu: „Zabiłem byka, ach cóż to był za byk…”.
Następnie orkiestra pod batutą Pawła Kotla zagrała II Suitę z tego samego utworu. Dzięki tym dwóm fragmentom opery mogliśmy usłyszeć całe bogactwo charakterologiczne Carmen. Jest to postać pełna dramatyzmu, kontrastu. Raz jest słodka i cicha, by za chwilę wybuchnąć wulkaniczną żywiołowością. Wszystkie te cechy podkreśla hiszpańsko-cygański koloryt.
Pod koniec pierwszej części na scenę wyszła japońska skrzypaczka Maki Itoi, która wykonała Fantazję na tematy z opery Carmen Pabla de Sarasatego. Solistka oczarowała publiczność. W utworze powtórzyły się wcześniej zagrane tematy. Maki Itoi z powodzeniem gra na wszystkich kontynentach.
W drugiej części koncertu zabrzmiały I i II Suita z Arlezjanki. Georges Bizet skomponował muzykę do dramatu Alfonsa Daudeta pod tym samym tytułem. Okazało się, że to właśnie suita z tego utworu stała się największym jego sukcesem za życia. Popularnością cieszyła się też II Suita. Oba utwory są barwne, zwiewne i niezwykle przyjemne. Koncert był bardzo udany. W połączeniu z pięknym dniem, w którym się odbył tchnął w słuchających nowe siły do pokonywania przeciwności losu. Na wyróżnienie zasługuje dwójka flecistów: Edward Sytianko i Marta Fender.
W czasie przerwy można było uczestniczyć w otwarciu wystawy gobelinów Reginy Wieżan-Siemieńskiej. Miejsce wystawy nie zostało wybrane przypadkowo. Autorka prac była nauczycielką śpiewu solowego w Państwowej Szkole Muzycznej im. S. Moniuszki w Jeleniej Górze. Swoje obrazy tka nieprzerwanie od 1974 roku. Jak sama mówi w jej pracach zauważyć można wpływ otaczającego krajobrazu, inspiracje muzyczne i wpływ rodziców.