Strażnicy miejscy, którzy w środę wieczorem patrolowali ulice największego osiedla w mieście, zostali powiadomieni, że na ścieżce rowerowej leży nieznany mężczyzna.
– Wcześniej pobiła go około dziesięcioosobowa grupa młodych ludzi. Były w niej kobiety – wynikało z doniesienia świadków.
Mężczyzna rzeczywiście leżał na rowerowym szlaku. – Miał widoczne ślady pobicia, skarżył się na bóle pleców, rąk i brzucha. Przy nim rozrzucono klucze i drobne monety – informuje mł. insp. Grzegorz Rybarczyk ze straży miejskiej.
Pogotowie zabrało pobitego mężczyznę do szpitala, a stróże miasta zaczęli szukać sprawców napadu.
Grupę podejrzanie zachowujących się młodych ludzi zauważono blisko bloku przy ul. Różyckiego 11. Na widok strażników siedzące na ławce osoby zerwały się i zaczęły uciekać. Strażnikom nie udało się ich złapać, bo pozamykali się w klatkach schodowych, do których funkcjonariusze SM nie mieli kluczy.
Zauważono jednak jeszcze czterech mężczyzn oraz kobietę, której wygląd odpowiadał rysopisowi podanemu wcześniej przez świadków zdarzenia. Mężczyźni uciekli w kierunku ulicy Karłowicza. Panią strażnicy zatrzymali.
Okazała się nią jeleniogórzanka, 35-letnia Ewa O. – Przyznała, że była w grupie, która pobiła mężczyznę, ale nie uczestniczyła w bójce, tylko się jej przyglądała – wyjaśnia Grzegorz Rybarczyk.
Ewę O. przewieziono na komisariat policji. Była nietrzeźwa. Alkomat wykazał 1, 14 promili alkoholu w organizmie. Została osadzona w policyjnej izbie zatrzymań.
Policjanci poszukują sprawców pobicia. Grozi im kara do ośmiu lat więzienia.