O sprawie poinformowała nas nasza czytelniczka, która wybrała się wczoraj z mężem, dzieckiem i znajomymi w góry. Po godzinie 14.00 na szlaku w okolicach Śnieżnych Kotłów grupa wędrujących zauważyła leżącego na kamieniu turystę. Był on kompletnie pijany, miał uszkodzone okulary i leżąc w pełnym słońcu bełkotał.
Kiedy jej mąż ze znajomym zaczęli z nim rozmawiać, okazało się, że człowiek szedł ze schroniska Pod Łabskim Szczytem, gdzie jak się przyznał – wypił osiem piw. Turyści przenieśli pijanego w cień, ale po kilku minutach nietrzeźwy chciał ruszyć w dalszą trasę.
Powiedział, że chce wejść na Śnieżne Kotły, gdzie wieją silne wiatry i są niebezpieczne przepaści – mówi nam czytelniczka. – Ten człowiek ledwo trzymał się na nogach, baliśmy się o jego bezpieczeństwo więc podjęliśmy decyzję o powiadomieniu ratowników GOPR, którzy mieli się nim zająć.
Jak mówi Maciej Abramowicz, naczelnik karkonoskiej grupy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, to nie jedyny przypadek braku odpowiedzialności wędrujących. Nietrzeźwych turystów ratownicy spotykają znacznie częściej. GOPR nie wyciąga jednak konsekwencji wobec pijanych wędrowców, zajmuje się jednak skutkami ich zachowania.
– Nie mamy prawa mandatowania, każdy z wędrujących wybierając się w góry pod wpływem alkoholu robi to na własną odpowiedzialność – mówi naczelnik. Należy jednak pamiętać, że po alkoholu nasza reakcja jest bardzo opóźniona, źle pracuje błędnik, przez co znacznie częściej narażamy się na niebezpieczeństwo wypadku, a nawet utraty życia.