Nie plac zabaw ani nowy market, ale miejsce ćwiczeń dla przyszłych kierowców.
Tak wygląda popularny „dołek” przy ulicy Różyckiego. Czego tu jeszcze nie było? Z początku – korty tenisowe, które z powodu zaniedbań i asfaltowej nawierzchni popadły w ruinę. Później – tor jazdy dla gokartów, lodowisko, bar piwny. Jego właściciel musiał zwinąć interes, bo skończył się okres dzierżawy.
Długo zastanawiano się, kto kupi atrakcyjny grunt i co na nim będzie. Mieszkańcy obawiali się kolejnego marketu i chcieli wykorzystania terenu na miejsce rekreacji. Okazało się, że na asfalcie namalowano linie ciągłe i przerywane. Od pewnego czasu poznają tu tajniki poruszania się samochodem kursanci jednej ze szkół jazdy.