– Jesteśmy bardzo zadowoleni – powiedzieli nam zgodnie Arkadiusz Włodarski i Zbigniew Janc, doroczni wystawcy tej imprezy. – Wbrew pogodzie przyszło bardzo dużo zainteresowanych. Kupowali głównie pocztówki z lokalnymi miastami oraz regionalne monety – usłyszeliśmy.
Na stoiskach – różności. Od mnóstwa regionaliów po zdjęcia i czasopisma z całej Polski. Wszystko – oczywiście – z myszką: wydania "gadzinowego" Ilustrowanego Kuriera Polskiego z lat Generalnej Guberni z Krakowa opisującego szokujące postępy Werhmachtu w wojnie z Rosją Radziecką. Fotografie z archiwów prywatnych, zdjęcia legitymacyjne oraz inne, towarzyskie, które powstały w okolicznościach dziś już zupełnie nieznanych.
Oglądamy albumik w całości poświęcony pocztówkom propagandowym z Adolfem Hitlerem w roli głównej. – Szczególnie podoba się kolorowa widokówka, na której kanclerz stoi z Hindenburgiem – mówi właściciel zbioru. Chętnych na kupno jednak nie ma. Na innych stołach – monety, szkło, bibeloty i mnóstwo różności. Mogłoby ich być więcej, gdyby pogoda była łaskawsza.
– Część wystawców choć zarezerwowała stoliki, przestraszyła się deszczu i nie przyjechała – mówi Arkadiusz Włodarski. Warto było jednak nie bać się wilgotnej aury. W ogrodach muzealnych rozstawiono namioty, które w miarę skutecznie chroniły zbiory przed deszczem.
Niżej podpisany kupił trzy pocztówki: unikalną Kirchofstrasse (dzisiejsza ulica Morcinka) oraz dwie przedstawiające dawny plac Ratuszowy. Obeszło się bez targowania, ale ta sztuka była nieobca wielu kupującym. – Po ile ta pocztówka Ja mogę dać 10 – mówi mężczyzna jednego z wystawców. – 60 złotych – słyszy w odpowiedzi. – No, 15 najwyżej – odpiera. Kończy się na 20. – A niech stracę! – śmieje się handlarz. Takich dialogów usłyszeliśmy kilka.
Następną okazją do podziwiania i kupowania przedmiotów z duszą będzie wrześniowy Jarmark Staroci i Osobliwości w Rynku. Szkoda, że w Jeleniej Górze takich imprez nie ma więcej.
Zdjęcia wkrótce.