W tej sprawie zwrócił się do nas mieszkaniec miasta pod Śnieżką. Wyjechał spod Hotelu Mieszko do Górnego Karpacza. Zauważył, że jeden z pasów jezdni jest cały pokryty błotem.
- Prawdziwy nieład zaczął się od przystanku autobusowego Biały Jar, jadąc dalej było coraz gorzej. Przy Hotelu Morskie Oko zobaczyłem horror. Droga jak co dzień była brudna, ale dzisiaj przeszła wszystkie możliwe oczekiwania. – opowiada Czytelnik. – Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie samochody, które przejeżdżając odcinek około dwóch kilometrów były brudne jak po prawdziwym rajdzie WRC. Przyczyną takiego stanu rzeczy okazała się budowa Hotelu Gołębiewski.
Mieszkańcy nie rozumieją, dlaczego samochody ciężarowe nie przejeżdżają przez tzw. maty oczyszczające koła z błota. Uważają, że inwestor powinien posprzątać drogę i naprawić wyrządzone szkody. Znacznemu zniszczeniu uległa ulica Szkolna, pojawiły się na niej spore dziury, na które narzekają kierowcy. – Może trzeba zacząć wozić do hotelu faktury z myjni i warsztatów samochodowych? - pyta Czytelnik.
Jak się okazuje w tej sprawie interweniują także samorządowcy. Burmistrz Karpacza, Bogdan Malinowski tłumaczy, że inwestor zatrudnił pracowników do mycia samochodów ciężarowych. Niestety sytuacja jest niemalże nie do opanowania w deszczowe dni. Na bieżąco kontroluje ją także straż miejska. Wygląda więc na to, że sprawa zostanie całkowicie rozwiązana dopiero w przyszłym roku, kiedy zakończy się budowa hotelu.