Impreza orgaznizowana przez: Kowary Biegają, Fundację Slow City, Parafię pw. Imienia Najświętszej Maryi Panny oraz Miasto Kowary w założeniu była rodzinnym spotkaniem łączącym sport i festynową zabawę pod chmurką. Miała być też sposobem na przypomnienie nieco zapomnianej Kaplicy św. Anny.
Na starcie biegu stanęło ponad 150 zawodników w różnym wieku oraz maszerujących z kijkami nordic walkig. Większość traktowała swój udział w kategoriach rekreacyjnych. Nie brakowało tatusiów pokonujących trasę z latoroślą na barana, mam biegnących ręka w rękę z dziećmi, osób starszych a nawet niepełnosprawnych z laską. W tym gronie najszybszy okazał się Krzysztof Tschirch z Jeleniej Góry.
- Upał strasznie utrudniał bieg, ale od początku miałem plan aby wygrać – mówił zwycięzca biegu. - Na pierwszym podbiegu walczyłem jeszcze z dwoma biegaczami, ale na zbiegu zaryzykowałem, uciekłem i już wiedziałem, że wygram. Trasa, choć tylko 3-kilometrowa była wymagająca, zwłaszcza strome zbiegi, ale mi się podobała – opowiadał.
Biegowi towarzyszył festyn rodzinny. W jego trakcie większość atrakcji było darmowych, należało jedynie wrzucić dowolny datek na rzecz leczenia małej Karolinki Miodowskiej. Wielkim powodzeniem najmłodszych cieszyły się zjazdy ze zjeżdżalni na stoku góry, lody, w tym z dodatkiem… węgla oraz przejażdżki na kucykach. Starsi słuchali występów lokalnych zespołów, jedząc kiełbaskę oraz domowe ciasta.