
Wykryto wtyczkę adblock lub inną metodę blokowania reklam.
Nie lubisz reklam? Rozumiemy to.
Jednak Portal utrzymuje się głównie z tego źródła.
Dlatego proponujemy zakup subskrypcji, która pozwala na wyłączenie reklam.
Kupując subskrypcję pomagasz dzieciom z jeleniogórskich domów dziecka.
KUP SUBSKRYPCJĘ
Jeśli nie chcesz już teraz wykupić subskrypcji - prosimy o odblokowanie portalu w opcjach adblocka.
Zobacz jak odblokować
Pan Piotr chciał pojechać w góry pociągiem z Cieplic. Udał się na stację, gdzie na próżno z siedmioma innymi pasażerami czekał na skład odjeżdżający o godz. 10. 04. Nie doczekał się. Ludzie zrezygnowali.
Nasz Czytelnik postanowił sprawę wyjaśnić. ¬- Na ścianie dworca koło rozkładu jazdy był adres wraz z numerem telefonu (713695509 ) do działu we Wrocławiu gdzie rzekomo można składać reklamacje. - Niestety, kiedy tam zadzwoniłem okazało się, że nie ma takiego numeru – mówi Czytelnik. Nie odpowiadała również informacja, do której także telefonował. Nie było jej numeru. Podała mu go rodzina, o co poprosił telefonicznie.
Poszedł do dróżnika na pobliskim przejeździe kolejowym. – Potraktował mnie jak natręta przeszkadzającego mu w niedzielnej sielance w pracy. Był oburzony, że mam do niego pretensje o nie nadjeżdżający pociąg - relacjonuje pan Piotr. Na nic zdały się wyjaśnienia, że dróżnik jest jedynym w pobliżu pracownikiem kolei, z którym można porozmawiać. Mężczyzna dał mu w końcu numer telefonu, gdzie można było dzwonić dopiero w poniedziałek. Naszemu Czytelnikowi odechciało się wycieczki i wrócił do domu.
Jerzy Karcz, zastępca naczelnika sekcji Przewozów Regionalnych w Jeleniej Górze, wyjaśnia, że opóźnienie pociągu jadącego do Szklarskiej Poręby nastąpiło w skutek wcześniejszej awarii lokomotywy innego pociągu jadącego ze Szklarskiej Poręby do Wrocławia.
- Zepsuta lokomotywa stanęła na przystanku Orle, a ponieważ przejazd jest tam jednotorowy musieliśmy najpierw odstawić zepsuty pociąg, a dopiero później wypuścić w dalszą trasę pociąg jadący do Szklarskiej Poręby. A to niestety musiało potrwać – tłumaczy Jerzy Karcz. Pociąg spóźnił się ponad 40 minut.
Dla podróżnych jest to zrozumiałe. W Cieplicach nikt o opóźnieniu nie informował, bo megafony stacyjne od dawna nie działają. – Dlaczego na rozkładzie jazdy nie ma podanego numeru telefonu do informacji PKP lub dyżurnego ruchu, a podawany jest nieaktualny numer do działu reklamacji? Dlaczego maszynista z lokomotywy przejeżdżającej o 10.30 nie mógł się na chwile zatrzymać i powiedzieć co się dzieje? – pyta pan Piotr. Nie wspomina już o gburowatym dróżniku
Jerzy Karcz nie widzi w tej sprawie żadnej winy PKP. - Nie wiem, dlaczego podane numery telefonów do reklamacji były nieaktualne, ale sprawdzę to osobiście. Informacja pod ogólnie powszechnym numerem 94 36 lub jeleniogórskim numerem (075) 75 29318 jest czynna codziennie całą dobę, więc nie mogła zdarzyć się sytuacja, że ktoś nie odebrał telefonu.
- Gdyby w Cieplicach był w niedzielę ktoś z Przewozów Regionalnych to z pewnością ten pasażer otrzymałby od nas kompetentną odpowiedź ale niestety takiej osoby tam nie ma ¬– rozkłada ręce Jerzy Karcz. A o dróżniku mówić nie chce, bo pracownik mu nie podlega. Poza tym jego zadaniem jest przekładanie zwrotnic i zamykanie szlabanu, a nie udzielanie informacji.
Pan Piotr i inni pasażerowie następnym razem dłużej zastanowią się, zanim wybiorą niezbyt pewną ofertę przejazdu pociągiem pod Szrenicę.