Do nie tyle kontrowersyjnej, co wręcz absurdalnej sytuacji doszło w Cieplicach. Do naszej redakcji zgłosił się Czytelnik ubawiony postawą jednego z listonoszy.
Taki mały absurd
- Sytuacja wyglądała tak. Gdy po pracy podjechałem na swoją posesję, zobaczyłem listonosza odchodzącego od bramy. Pytam go, czy coś do mnie przyszło? Listonosz odparł, że i owszem, ale… to list polecony i nie może mi go wydać, gdyż… już wpisał w system, że zostało wystawione awizo – opisuje nasz czytelnik.
- Na nic się zdały prośby i tłumaczenia, że przecież ja tu jestem, a on ma w torbie znajdującej się metr ode mnie list, adresowany do mnie i wystarczy mi go podać. Niestety, musiałem na drugi dzień specjalnie jechać na pocztę do Cieplic, by odebrać list, który wcześniej był już w zasięgu mojej ręki. Taki mały absurd...
Raz wpisane, cofnąć nie da rady
Czytelnik dodał, że listonosz powiedział mu, że jak coś wpisze do elektronicznego systemu doręczeń, to już tego cofnąć nie można. To sprowokowało kolejne pytania – a jak jakiś listonosz „kliknie coś nie tak” przez zupełny przypadek, to nie da się anulować nawet niezamierzonej, ludzkiej pomyłki?
Ciężko się dodzwonić
Postanowiliśmy w tej sprawie zapytać u źródła, a więc kierownictwa placówki Poczty Polskiej przy przy placu Piastowskim 6 w Cieplicach – w tej samej, do której trafił feralny list, niedostarczony osobiście naszemu Czytelnikowi. Jak się okazało, w godzinach otwarcia placówki nikt nie odebrał żadnego z trzech numerów telefonów, które znaleźliśmy w internecie.
Nasz dziennikarz zatem osobiście udał się na plac Piastowski, by wyjaśnić sprawę na miejscu. Przyszedł na cieplicką pocztę po godzinie 15:00, a więc w miarę dostępną dla zwykłego, pracującego zjadacza chleba, który „urwie” się trochę wcześniej z pracy, by załatwić ważne sprawy.
Kryptowaluty i zamknięte drzwi
I po raz kolejny trafiliśmy na mur cieszącej się do tej pory wielowiekową tradycją instytucji.
Jak nas poinformowała miła pani w okienku pocztowym, osoba kierująca placówką pracuje… od 8:00 do 15:00.
Chyba teraz nikogo nie dziwi, że działająca od setek lat polska, państwowa firma Poczta Polska zamienia się w kiosk ruchu, sprzedaje herbatki na odchudzanie, a jej główną misję, czyli doręczanie korespondencji, przejmują prywatne firmy kurierskie.