Pisze o tym Polska Gazeta Wrocławska mając na myśli coraz bardziej modne nawiązywanie stylem nowych obiektów do budynków, jakie można zobaczyć w Zakopanem i okolicach. Pod Śnieżką są dwie restauracje zbudowane w ten sposób. Jedną kazał rozebrać nadzór budowlany.
Wszystko za sprawą radnych, którzy uważają, że „zakopianka” nie pasuje do stylu Karpacza. Popierają ich nie tylko znawcy sztuki budowlanej, lecz także młodzi karpaczanie. Jak pisze dziennik, spod ich pióra wyszło wypracowanie: „Karpacz jeszcze śląski, czy już zakopiański?” Szef rady miasta w Karpaczu Lucjan Szpila wie, że radni prawnie nie mogą zakazać budowania w mieście budynków podhalańskich. Zamierza jednak jako przestrogę opublikować w biuletynie wypracowanie młodzieży.
Wprawdzie samorządowcy deklarują, że zrobią wszystko, aby Karpacz pozostał architektonicznie śląski, mogą niewiele, bo to nie oni wydają zgodę na budowę. Czyni to starostwo, a w planach rozwoju Karpacza nie ma zastrzeżeń co do stylu zabudowy.
Władzom Karpacza nie podobają się także inne elementy „zakopiańszczyzny”. Według PGWr podhalańskie bryczki mają zniknąć z głównego traktu miasta pod Śnieżką, bo konie niszczą podkowami nawierzchnię oraz zanieczyszczają ulice. Będzie tam pasaż dla pieszych.