Jak opowiada pan Damian, siostrzeniec zmarłej, cała ceremonia pogrzebu przebiegała bez żadnych zakłóceń, aż do chwili samego pochówku. Kiedy po godzinie 12.00 na cmentarzu w Sobieszowie ksiądz zakończył ceremonię, grabarze z wyraźnym zdenerwowaniem zaczęli spuszczać trumnę do dołu, a następnie zakryli górną część mogiły i na wierzch ułożyli kwiaty. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że trumna została położona nie poziomo, ale na boku.
– Trauma całej rodzinie, znajomym i przyjaciołom zmarłej zostanie z tego pogrzebu zapewne na całe życie – mówi siostrzeniec zmarłej. Firma pogrzebowa w moim przekonania zbezcześciła zwłoki mojej cioci. Okazało się, że ta trumna nie chciała się im zmieścić, bo grób był zbyt wąski. Grabarze nie mogli sobie poradzić.
– Panowie szybko poprzykrywali grób od góry zielonym grubym płótnem, by na nim złożyć wieńce. Do grobu zajrzała moja mama i chłopak kuzynki. Okazało się, że trumna leżała na lewym boku. Mama kazała wyciągnąć tą trumnę z dołu, wykopać grób na odpowiednią szerokość, sprawdzić, czy zwłoki przez to przekręcanie nie przewróciły się i pochować ją ponownie.
– Przy gościach żałobnych jeden z grabarzy wszedł do grobu i zaczął go poszerzać. Rodzina i obecni na pogrzebie goście zamarli, byli zdezorientowani, nie wiedzieli co się dzieje. Pan, który grał na trąbce nie wiedział, co ma robić. Na tym się nie skończyło. Po otwarciu trumny i sprawdzeniu czy zwłoki nie zostały przewrócone, a następnie zamknięciu jej i poszerzeniu grobu grabarze ponownie zaczęli spuszczać trumnę do dołu. I tym razem nie chciała ona osiąść na dnie, więc zaczęli ją dopychać drewnianym drągiem – mówi nasz rozmówca.
Wszyscy byli w szoku. Część z ludzi przybyłych na pogrzeb krzyczała, że to jest zbezczeszczenie zwłok. Pierwszy raz się spotkałem z czymś takim. Zgłosiliśmy się do właściciela firmy pogrzebowej, ale ten nawet nie powiedział słowa „przepraszam”. Powiedział nam, że wie co się stało, bo dzwonili do niego pracownicy i wzruszył ramionami.
– Odebraliśmy temu człowiekowi pełnomocnictwo do pobrania pieniędzy z ZUS -u, i wówczas zażądał jeszcze od nas zaliczki w kwocie 2 tys. zł. Oczywiście ich nie wpłaciliśmy. Zamierzamy sami się z nim rozliczyć.
Według wstępnego kosztorysu rodzina za pogrzeb miała zapłacić około 5700 złotych, z czego za wykopanie grobu naliczona została kwota 1070 złotych. – Nie wiemy czy nie podejmiemy wobec tej firmy jakiś kroków prawnych. Ale przede wszystkim chcielibyśmy ostrzec innych, żeby nie musieli przechodzić przez to, co my wszyscy. Z zachowania właściciela wnioskujemy, że jemu bardziej zależy na pieniądzach. To jest dla niego najważniejsze – mówi pan Damian.
Zadzwoniliśmy do właściciela firmy z Jeleniej Góry z prośbą o komentarz w tej sprawie.
– Opisana sytuacja przez tych ludzi została wyolbrzymiona. Rzeczywiście był problem z ułożeniem trumny, ale grób został wykopany dzień wcześniej, pojawiła się odwilż, ziemia rozmokła i się zeszła – wyjaśnia Jerzy Adamczyk, właściciel firmy. – Moi pracownicy po odejściu gości sami chcieli wyciągnąć trumnę, poszerzyć grób i włożyć ją od nowa. Rodzina zmarłej natomiast nie dała mi dojść do słowa, nic wyjaśnić. Zamierzam przeprosić rodzinę za to co się stało i udzielić rabatu finansowego za pogrzeb, w ramach przeprosin za to, co się stało – powiedział nam J. Adamczyk.