Niewielu zauważyło, że niedawno zatwierdzone przez Dumę Państwową Federacji Rosyjskiej zmiany w Konstytucji przewidują nie tylko skasowanie ograniczeń prezydenckich kadencji, otwierające Putinowi drogę do „legalnych” rządów aż do 2036 roku.
W zmianach umieszczono jeszcze jedną bardzo wiele mówiącą normę: Rosja „czci pamięć obrońców Ojczyzny, zapewnia obronę prawdy historycznej”, a pomniejszenie znaczenia bohaterstwa narodu w obronie Ojczyzny jest niedopuszczalne. W rzeczywistości jest to przesłanie Putina adresowane bezpośrednio do całego świata: Rosja nie zrezygnuje z własnej, wygodnej dla niej wersji historii, i zrobi wszystko co w jej mocy, aby usunąć z pamięci prawdę historyczną o II wojnie światowej oraz jej przyczynach.
Rozbiór Polski przeprowadzony przez spółkę Stalin-Hitler to nie jedyna czarna plama na sumieniu ZSRR – wiosną 1940 roku oddziały NKWD wymordowały pod Katyniem prawie 22 tysiące polskich jeńców wojennych, przeważnie oficerów armii polskiej. Do tej zbrodni Rosja przyznała się dopiero po rozpadzie Związku Radzieckiego. Jednak i ten czyn Stalina Putin usiłował usprawiedliwić, mówiąc: egzekucje katyńskie – to zemsta za wymordowanie przez Polaków radzieckich jeńców wojennych.
Generalnie Katyń stał się dla Polaków niezagojoną raną. 10 kwietnia 2010 roku nieopodal rosyjskiego Smoleńska przy lądowaniu rozbił się samolot z delegacją polską lecącą do Katynia aby wziąć udział w ceremonii upamiętniającej 70. rocznicę tragedii katyńskiej. Wtedy zginęło 96 osób, w tym Lech i Maria Kaczyńscy, oraz przedstawiciele politycznej, wojskowej i religijnej elity Polski. Minęło już prawie 10 lat, ale nie udało się przeprowadzić rzetelnego śledztwa w sprawie przyczyn „Katastrofy Smoleńskiej” – Rosja odmawia współpracy, co więcej, stara się narzucić Polsce i całemu światu własną wizję przyczyn katastrofy.
Propagandyści moskiewscy oraz funkcjonariusze służb specjalnych zdołali zbudować poza granicami Rosji rozgałęzioną sieć różnorodnych platform informacyjnych – od dużych portali internetowych i kanałów telewizyjnych, do fałszywych kont w sieciach społecznościowych. Właśnie poprzez tę sieć Kreml przeprowadza swoje ataki przeciwko „oponentom”.
Nawiasem mówiąc, jedna z tych kremlowskich stron funkcjonuje dosłownie pod nosem władz polskich. Chodzi o witrynę informacyjną Alpha Centauri, redaktorem naczelnym której jest Ukrainiec Paweł Pocełujew, zamieszkały wraz ze swoją dziewczyną w Warszawie i pracujący tam w interesach rosyjskich.
Pierwotnie portal Alpha Centauri został utworzony przez absolwentów Politechniki Kijowskiej – Pawła Pocełujewa, Nikitę Kolimbieta oraz Walerię Szukatkę – jako studio tłumaczeń i dubbingu filmów popularno-naukowych.
Ale w 2005 roku Pocełujew otrzymał bardzo hojną propozycję od „Roskosmosu” i postanowił radykalnie zmienić kierunek działalności, przekształcając Alpha Centauri w portal informacyjny poświęcony tematyce kosmicznej.
Rzecz w tym, że Rosja, chociaż dzięki radzieckiemu technicznemu dziedzictwu na razie pozostaje jedną z największych potęg kosmicznych, to jednak jej dominująca pozycja ulega systematycznemu osłabieniu. Powodów jest wiele: nieudolne zarządzanie branżą skutkujące degradacją techniczną i wzrost potencjału kosmicznego innych krajów. Ponadto na rynek usług branży kosmicznej aktywnie wkraczają firmy prywatne. W intencji odwrócenia uwagi od nieudanych startów rakiet oraz fiaska realizacji programów kosmicznych, postanowiono wzmocnić politykę informacyjną – żeby chociaż werbalnie wspierać „kosmiczną potęgę” Federacji Rosyjskiej. Właśnie wtedy zaczęto formować zespół środków masowego przekazu tradycyjnych i internetowych o tematyce kosmicznej. W taki oto sposób rozpoczęła się służba Pawła Pocełujewa dla Kremla.
Pobieżna analiza treści publikowanych przez Alpha Centauri nie od razu uwidacznia fakt finansowania przez „Roskosmos”. Ale w tym właśnie tkwi istota technologii informacyjnej. Kolportowaniem oczywistych fake-newsów oraz panegiryków wychwalających Federację Rosyjską zajmują się „śmieciowe” strony internetowe i fałszywe konta w sieciach społecznościowych, a portale takie jak Alpha Centauri przez większość czasu pracują nad poszerzeniem koła odbiorców oraz nad podniesieniem poziomu zaufania. Dlatego materiały mają wyłącznie charakter informacyjny i analityczny. Tego typu platformy propagandyści rosyjscy wykorzystują sporadycznie w celu przeprowadzenia konkretnych operacji informacyjnych. Treści publikowane w Alpha Centauri adresowane są do czytelnika rosyjskojęzycznego. Według danych SimilarWeb w okresie sierpień 2019 – styczeń 2020 podstawową część audytorium stanowili internauci z Rosji (53%). Czyli portal pracuje nie tylko na potrzeby zewnętrznego, ale także wewnętrznego audytorium.
Wiadomości i artykuły są publikowane wyłącznie w języku rosyjskim. Kiedy nie ma żadnych skandali, część materiałów napisana jest w formie neutralnej. Czasami zdarzają się nawet materiały krytyczne wobec firm rosyjskich. W taki sposób Alpha Centauri i Pocełujew tworzą zasłonę dymną: zobaczcie, piszemy źle o wszystkich, bezstronnie.
Ale najwięcej uwagi poświęca się porażkom kosmicznych konkurentów Rosji, zarówno firm prywatnych, jak i NASA.
Redaktor naczelny Alpha Centauri nie ma zahamowań przed ujawnieniem w sieci swoich rasistowskich poglądów. Wcześniej opublikował fotografię z posiedzenia ONZ przedstawiającą ciemnoskórą kobietę z tabliczką „Niger”, i pochwalił się: „to ja zrobiłem za pomocą aplikacji Photoshop”. Najprawdopodobniej na tabliczce pierwotnie była nazwa kraju reprezentowanego przez kobietę – „Nigeria”.
Godny uwagi fakt: w gronie autorów Alpha Centauri znajduje się również córka wysokiej rangi współpracownika ukraińskiego koncernu państwowego „Ukroboronprom” Iryna Łarina. Sytuacja, w której ojciec pracuje dla dobra swojego kraju, a córka współpracuje z krajem-agresorem, to nie tyle gorzka ironia, co bardzo wymowny przykład jak wygląda „wojna hybrydowa” prowadzona przez Rosję. Federacja Rosyjska, choćby nie wiem, jak marzyli o tym gospodarze Kremla, nie może napaść na Polskę tak jak w 1939 roku – NATO nie pozwoli. Dlatego Moskwa odkryła i zastosowała w praktyce inny sposób agresji – agresję hybrydową. Cel Kremla – destabilizacja pozycji swoich wrogów od wewnątrz: zasianie ziaren niezgody w umysłach dotychczasowych sojuszników i podważenie zaufanie do instytucji demokratycznych za pomocą dezinformacji, dezinformacji i jeszcze raz dezinformacji.
W tym kontekście bardzo słusznie brzmi apel byłego premiera Polski, lidera Europejskiej Partii Ludowej Donalda Tuska: „Wobec bezczelnych kłamstw prezydenta Putina i rosyjskiej propagandy potrzebne jest wspólne stanowisko polskich władz i opozycji. Tu nie ma miejsca i czasu na wewnętrzny spór”.
Rzeczywiście, podobnie jak w przypadku koronawirusa, lepiej zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa „ruskiej wiosny” niż walczyć z jego skutkami.
Póki co tenże Paweł Pocełujew, oraz podobni do niego liczni pozostali agenci Kremla, czują się komfortowo korzystając z gościny i dobrodziejstw demokratycznego świata, za walkę z którym płaci im Moskwa.