Czołowe partie stawiają na polityków spoza regionu. Do urn mają przyciągnąć ludzi znane nazwiska.
Nie będę wykorzystywał zwierząt w mojej kampanii wyborczej – zapewnia Antoni Gucwiński, szef najpopularniejszego ogrodu zoologicznego w Polsce.
Jerzy Szmajdziński i Grzegorz Schetyna mają „pociągnąć” listy swoich partii w regionie.
„Czarnym koniem” PSL-u ma być Antoni Gucwiński
Na listach wyborczych w naszym okręgu pierwsze miejsca okupują politycy przywiezieni w teczkach. Jeśli wejdą do Sejmu, Jelenia Góra znów nie będzie miała poparcia w walce o pieniądze na inwestycje.
Gdyby wspierało ją lobby w Warszawie i Wrocławiu, mieszkańcy i turyści nie tkwiliby w korkach samochodowych w centrum. Bo zbudowana zostałaby obwodnica. Pieniądze poszły jednak gdzie indziej.
To będzie jeszcze większy kabaret niż w tej chwili – przewiduje Grzegorz Bielewicz z Jeleniej Góry.
Jego zdaniem lokalni politycy nie mogą się przebić do parlamentu, bo miejsca w nim są sprytnie rezerwowane dla ich kolegów z centrali.
Sojusz Lewicy Demokratycznej wystawia na pierwszym miejscu, jak zwykle, Jerzego Szmajdzińskiego, ministra obrony narodowej. Z Jeleniej Góry na liście znajdzie się Piotr Paczówski oraz Jadwiga Reder-Sadowska, miejski rzecznik konsumentów.
Do senatu będzie kandydował prezydent Jeleniej Góry Józef Kusiak. Jego wygrana może oznaczać spore zamieszanie i koszty.
