- Nasz kotek Szaruś w niedzielny poranek po nakarmieniu wyszedł około godz. 8.00 na dwór – opowiada pani Aleksandra. - Około 10.00 usłyszeliśmy dziwne miauczenie przed naszym domem. Zobaczyliśmy, jak nasz pupil ostatnimi siłami zeskoczył z płotu i wszedł do mieszkania. Za chwilę położył się i przestał się ruszać. W pierwszej chwili myśleliśmy, że ktoś go śmiertelnie potrącił autem – opowiada kobieta.
Pani Aleksandra wraz z rodzicami zawiozła Szarusia na pogotowie weterynaryjne, gdzie zrobiono mu zdjęcie rentgenowskie i usg. Okazało się, że zwierzę zostało postrzelone z wiatrówki. Śrut przeszedł przez płuca i być może zahaczył o serce. - Kot jest w bardzo ciężkim stanie, ale dzielnie walczy o życie – mówi jego właścicielka. - Wiemy, że leczenie nie będzie tanie, ale to nasz przyjaciel i nie zostawimy go w potrzebie - dodaje.
Jak twierdzi nasza Czytelniczka, nie jest to niestety pierwszy przypadek agresji wobec zwierząt w okolicy gdzie mieszka. - Paru sąsiadów z ulicy i z okolicy ma wiatrówki i strzelają do zwierząt. To już nie pierwszy raz. Nasz piesek także był postrzelony, śrut mu utknął nad okiem. Dobrze, że nie stracił wzroku. Dlatego przypadek Szarusia został zgłoszony na policję. Mamy nadzieję, że uda się znaleźć tego, kto skrzywdził naszego zwierzaka – mówi.
- Według naszych statystyk, na szczęście tego typu karygodne zdarzenia zdarzają się dość sporadycznie – mówi oficer prasowy jeleniogórskiej policji podinsp. Edyta Bagrowska. – Prosimy, aby za każdym razem zgłaszać takie sytuacje na policję. Przypomnę, że za znęcanie się nad zwierzętami grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności, a w przypadkach gdy sprawca działa ze szczególnym okrucieństwem może być ona podwyższona do trzech lat – dodaje podinsp.. E. Bagrowska.