Jak można przeczytać na stronie internetowej Budniki.pl nazwa spotkania „Pożegnanie Słońca” wiąże się z tym, że w Budnikach promienie słoneczne nie zaglądały 113 dni w roku, a budynki pogrążone były w cieniu okolicznych gór, ponieważ leżały tuż przy stromych stokach ocieniających je od wschodu i południa.
Powstanie tej osady wiąże się z wojną trzydziestoletnią (1618-1648), przed którą uciekali ówcześni mieszkańcy Kotliny Jeleniogórskiej. Działania zbrojnie trwały wiele lat, więc uciekinierzy prawdopodobnie z Kowar zakładali w górach tymczasowe osady, z których część przekształciła się z w stałe siedziby. Na początku zwano tę osadę, leżącą na stokach Kowarskiego Grzbietu, Leśne Budy. Po 1945 r. miejscu nadano miano Zacisza Leśnego, w skrócie Zacisza, lub rzadziej Domów Leśników. Dopiero po ustaleniach komisji nazewniczej od 1949 r. są to Budniki.
Ludność utrzymywała się tu przez wieki z hodowli bydła i wyrobów serów. Mieszkali również drwale. Nieobce im było kłusownictwo, a przemyt rozwinął się w drugiej połowie XVIII w., po tym jak Prusy zagarnęły Śląsk od Austrii, wyznaczając wzdłuż grzbietów sudeckich nową granicę państwową. Na początku XIX stulecia przebiegała przez Budniki „Tabaczana Ścieżka”, gdyż tabaka i tytoń były przemycane przez Karkonosze z Austrii do Prus.
W 1901 r. mieszkały tu 42 osoby, w 1910 r. 64, a w 1941 r., już tylko 34. W 1747 r. było 11 chałup, a w 1847 r. osada osiągnęła maksymalny poziom 13 budynków. W 1948 r. księga podatkowa odnotowała w Zaciszu 22 stałych mieszkańców zajmujących 12 domostw. Osiem z tych obiektów należało do studenckiej organizacji „Bratnia Pomoc”. Już w 1946 r. Większość zabudowań zajął bowiem Ośrodek Wypoczynkowy Bratniej Pomocy Studentów Uniwersytetu i Politechniki Wrocławskiej. Kierowano tu głównie studentów, którzy przeżywszy obóz koncentracyjny, obóz pracy lub doświadczywszy głodu w czasie wojny, mieli w górskich lasach poprawić kondycję zdrowotną.
W roku 1950 rozpoczęto w Budnikach poszukiwanie rud uranu, w tym czasie zamknięto ośrodek studencki, a wkrótce cała miejscowość „wymarła” i zniknęła z mapy.
Miłośnicy Budnik postanowili ponownie odkryć tajemnice tego miejsca. - Zwiedziliśmy teren po starej osadzie, gdzie jeszcze można zobaczyć kamienne mury, piwnice, fundamenty i krąg na ognisko. Znaleźliśmy różne przedmioty codziennego użytku, jak szklane butelki na mleko, metalowe tablice przeżarte rdzą, pojemniki, kafelki, a nawet fragmenty ceramiki bolesławieckiej – mówi Zbigniew Piepiora.
Po zwiedzeniu malowniczych terenów po Budnikach, na skrzyżowaniu zielonego szlaku tzw. „Tabaczanej ścieżki” z żółtym szlakiem prowadzącym z Kowar na Skalny Stół zgromadzili się miłośnicy tej osady, by przy wspólnym ognisku wysłuchać historii jej powstania. – Mirosław Świtalski i Paweł Paliga, organizatorzy spotkania opowiedzieli dzieje mieszkańców, którzy niegdyś tu się osiedlili. Odbył się również konkurs z wiedzy o Budnikach i regionie, w którym zostało nagrodzonych pięć osób, a nagrody książkowe ufundowali: Karkonoski Park Narodowy, PTTK, Gościniec na starówce w Kowarach oraz Urząd Gminy Karpacz – dodał Zbigniew Piepiora.
Nie zabrakło słodkiego poczęstunku, gorącej herbaty, pieczenia kiełbasek oraz wspólnego pamiątkowego zdjęcia. – Bardzo mi się podoba ta inicjatywa spotkań, poznałem wiele ciekawych osób. Ważne jest krzewienie pamięci o takich malowniczych miejscach, których historia może być świetną promocją dla regionu – podkreślił Zbigniew Piepiora.
Miłośnicy Budnik chcą postawić tu wiatę i zrobić miejsce na ognisko, gdzie mogliby zatrzymać się turyści oraz wyznaczyć trasę, która łączyłaby się ze szlakami tradycji górniczych z Karpacza i Kowar. Kolejne spotkanie, by uczcić tym razem "powitanie słońca", planowane jest w lutym 2013 r.