To co cieszy, to fakt, że w tym roku jeleniogórzanie nie ucierpieli z tytułu fajerwerków.
|
- To potwierdza, że świadomość ludzi dotycząca obchodzenia się z materiałami pirotechnicznymi jest coraz większa i jeśli już mieszkańcy decydowali się na odpalanie fajerwerków to robili to ostrożnie. Ponadto w tym roku – z racji ogólnopolskiej akcji „Nie strzelaj w Sylwestra” - zwolenników tych atrakcji było znacznie mniej, niż w latach ubiegłych – mówi Piotr Archacki.
Natomiast z tych 382 wyjazdów karetek pogotowia, poza udarami i zawałami, zdarzały się też upojenia alkoholowe. Z tragicznych zdarzeń - doszło do ośmiu zgonów, a z tych optymistycznych – dwa wyjazdy były do ciężarnych pań.
- Niemal 400 wyjazdów w ciągu tygodnia (24.12- 1.01) to naprawdę duża liczba interwencji – podsumowuje Piotr Archacki. – Wspólnym problemem wielu z tych podejmowanych działań było natomiast przetransportowanie chorego z mieszkania do karetki. Mieszkańcy coraz częściej ustawiają bowiem szafy, szafki, komody, kwiaty i inne przedmioty przy wyjściach z mieszkań lub na klatkach schodowych. Kiedy ratownicy muszą przenieść pacjenta na noszach czy krzesełku kardiologicznym, często nie mają miejsca, by się odwrócić czy przejść z chorym. Dlatego w imieniu wszystkich ratowników medycznych apeluję do mieszkańców, by nie zastawiali: korytarzy, przedpokoi, klatek schodowych, schodów czy wind, bo bardzo utrudnia to udzielenie pomocy chorym. Jak wiemy, często w sytuacjach nagłych zachorowań, liczy się każda minuta – dodaje rzecznik jeleniogórskiego pogotowia.