Jedna z altan zapaliła się 3 maja około godziny 20.00 przy ulicy Sudeckiej. W środku nikogo nie było. Drewniana konstrukcja niemal całkowicie spłonęła.
Sporo strachu najedli się również mieszkańcy wielorodzinnego budynku przy ulicy Powstańców Wielkopolskich. Jedna z lokatorek postawiła garnek z jedzeniem na gazie i wyszła. Około godziny 14.45 z okien mieszkania zaczął wydobywać się gęsty dym. Zaalarmowano strażaków, którzy do zagrożenia na czwartym piętrze, musieli dostać się przez okno. Poza garnkiem nic nie spłonęło.
Aż 27 razy wozy strażackie wyjeżdżały do palących się łąk, nieużytków i lasów. W 25 zgłoszeniach na miejscu strażacy zastali płomienie ognia. W jednym przypadku ognia już nie było, ale zgłaszający zadzwonił w dobrej wierze. Jedno zgłoszenie było fałszywym alarmem.
O pożarze altanki przy ulicy Tczewskiej, do którego doszło w miniony piątek oraz o tragedii przy ul., Zaułek, gdzie w płomieniach zginął mężczyzna, informowaliśmy w poprzednich doniesieniach.