Krzysztof W., funkcjonariusz Straży Więziennej, który 18 kwietnia ubiegłego roku strzelał z kałasznikowa z wieżyczki Aresztu Śledczego w Jeleniej Górze, odwołał się od decyzji prokuratury rejonowej, która umorzyła postępowanie, gdzie występował jako pokrzywdzony.
Przypomnijmy, że W. złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa polegającego na psychicznym znęcaniu się nad nim przez bezpośredniego przełożonego, kierownika działu ochrony Aresztu Śledczego. Jego działania polegać miały na zmniejszeniu przyznanej strażnikowi premii uznaniowej, przeniesienie go do służby w jednostkach uzbrojonych zewnętrznych oraz podjęcie czynności zmierzających do usunięcia W. z pracy.
Krzystof W. sugerował także dopuszczenie go do służby na stanowisku, odnośnie którego pokrzywdzony miał przeciwwskazania zdrowotne.
Takie zachowanie miało doprowadzić do głębokiej depresji strażnika i po części było przyczyną jego zachowania z 18 kwietnia 2006.
Strażnik powiadomił także o rzekomych pozasłużbowych kontaktach pracowników aresztu z niektórymi osadzonymi oraz o nakłanianiu przez kierownictwo niektórych jego kolegów do składania fałszywych zeznań przeciwko pokrzywdzonemu.
Prokuratura śledztwo umorzyła wobec braku znamion czynu zabronionego. Decyzja nie była prawocna. Krzysztof W. się od niej odwołał i czeka na rozstrzygnięcie.
Oprócz tego przeciwko strażnikowi prowadzone jest postępowanie, w którym jest on oskarżony o przekroczenie uprawnień służbowych. Czyn zagrożony jest wydaleniem ze służby oraz karą więzienia do pięciu lat.
18 kwietnia 2006 roku Krzysztof W. zabarykadował się w wieży strażniczej aresztu, wcześniej oddając serię strzałów z broni służbowej w kierunku dziedzińca placówki. Negocjacje ze strażnikiem trwały prawie osiem godzin. Do Jeleniej Góry przyjechała wrocławska brygada antyterrorystyczna ze snajperami. W. w końcu poddał się.
Dziś przebywa w domu i wciąż jest pod opieką lekarzy specjalistów.
Incydent sprzed roku był pierwszym tego typu w Polsce. Kolejny, znacznie bardziej tragiczny w skutkach, zdarzył się w miniony poniedziałek w Sieradzu. Tam strażnik więzienny strzałami z karabinka zabił trzech policjantów i ranił osadzonego.
Powodem takiego zachowania, jak ustalono wstępnie, miały być osobiste kłopoty funkcjonariusza, któremu grozi kara dożywotniego więzienia za potrójne zabójstwo.