Mężczyźnie nie spodobał się aparat fotograficzny trzymany przez naszego reportera. – „Spie…..j z tym aparatem!” – kilkukrotnie zawołał głośno. Pracownik Jelonki stał w tym miejscu przy ulicy Bankowej czekając na kogoś i nawet nie zamierzał fotografować ani mężczyzny, ani całej sytuacji.
– W pierwszym odruchu chciałem zadzwonić po policję, bo ten człowiek mnie obraził, ale pomyślałem sobie, że nie jestem pieniaczem – mówi nasz reporter. Sprowokowany przez mężczyznę zrobił mu jednak kilka zdjęć. Publikujemy je pokazując „zamazaną” twarz człowieka, który nie wie, jak zachować się w miejscu publicznym. Dodajmy, że wzbudził on powszechne zażenowanie wśród ludzi, którzy czekali na swoją kolejkę przed okienkiem bankomatu.
O tym, że przeklinający popełnił wykroczenie zagrożone karą grzywny do 1500 złotych (z możliwością zamiany na areszt) jest przekonana policja.
– Kary za publiczne używanie słów powszechnie uważanych za nieprzyzwoite, nakładane są na mocy kodeksu wykroczeń. Przepis stanowi, że sprawca podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany – informuje nadkom. Artur Falkiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
– Sprawa jest o tyle ewidentna, że mężczyzna wypowiedział wulgarne słowa z pełną premydatacją i w odniesieniu do konkretnego człowieka – usłyszeliśmy. Stróże prawa inaczej bowiem traktują sytuację, kiedy ktoś potknie się i zaklnie przez to pod nosem.
Aby jednak móc w tej sprawie ukarać sprawcę, stróże prawa muszą zostać zawiadomieni o wykroczeniu. W drastycznych przypadkach mogą interweniować też sami, kiedy usłyszą, że ktoś głośno na ulicy przeklina. W Jeleniej Górze było kilka takich spraw, które zakończyły się – w większości – pouczeniem.
Powyższy tekst nie powstał dlatego, że dotyczy pracownika Jelonki. Pragniemy nim zwrócić uwagę mieszkańców naszego miasta, że także i oni są wielokrotnie świadkami naruszania prawa. Może taka publikacja złagodzi nieco obyczaje językowe w stolicy Karkonoszy.