Radni mogli tam "namieszać" tylko i wyłącznie po wcześniejszych "uzgodnieniach" politycznych. Mianowicie wcześniej kilka osób dogadało się, że zmienią układ władzy w radzie powiatu. Z czyjej inicjatywy? Kto stoi za owymi zmianami? Nie do końca wiadomo. Fakty natomiast są takie, że podczas jednej sesji rady powiatu radni odwołali jej wieloletniego przewodniczącego Eugeniusza Kleśtę (zastąpiła go radna Edyta Bielecka, szefowa jednego z referatów w urzędzie w Szklarskiej Porębie), a później odwołali wicestarostę Jarosława Kotlińskiego (zastąpił go Mirosław Górecki, szef GOPR). Barwy polityczne bohaterów mają tu podstawowe znaczenie (nie fachowość czy doświadczenie).
Czy powyższe przepychanki mogą mieć tło finansowe? Może i tak. Albowiem z oświadczeń majątkowych wynika, że na powyższych stanowiskach króluje duża kasa (dla przeciętnego Kowalskiego). Mianowicie starosta Krzysztof Wiśniewski w 2021 roku otrzymał 165 tys. zł. Przebił go wspomniany wicestarosta, który otrzymał aż 254 tys. zł (w tym 25 tys. zł tzw. nagrody jubileuszowej, w showbiznesie nazywanej nagrodą za całokształt, oraz aż 19 tys. zł za niewykorzystany urlop). Jak łączył tą niby odpowiedzialną funkcję wicestarosty z pracą dyrektora w Prywatnym Przedszkolu "Krokodyl Schnappi" i Prywatnym Żłobku w Kowarach (formalnie na 1/4 etatu)? Nie wiadomo. Niemało otrzymał też członek zarządu powiatu Artur Smolarek (148 tys. zł), który również zajmuje się rolnictwem (z unijnych pieniędzy dostał 3 tys. zł dopłat do produkcji rolnej). Czyli reasumując, tylko 3 osoby z naszych pieniędzy dostały razem ok. pół miliona złotych. I to tylko w jeden rok. A i tak większość realnej roboty wykonują obładowani papierkami, przeciętnie opłacani szeregowi urzędnicy...