Przy wyrzuconej na chodnik zawartości kosza na śmieci siedzieli sobie panowie popijając tanie nalewki, bawiły się dzieci. Nikomu nie przeszkadzały walające się sterty odpadków, które legły na kostce brukowej za sprawą kogoś, kto kopnął kosz.
Obrazek niemal jak z „apokalipsy”. Pocztówka z miasta, które właśnie jest w przededniu kulminacyjnych obchodów wielkiego jubileuszu 900-lecia. A skwerek znany jest nie tylko z takich scenek. Równie często można tu zaobserwować mężczyzn, którzy wlewają w siebie napitki winopodobne, a ich nadmiar zwracają właśnie do wspomnianych koszy. Swoje potrzeby fizjologiczne załatwiają w bramach oraz na pobliskim trawniku zasłonięci planszami reklamowymi.
Przy okazji na skwerku można dostać lanie, o czym przekonał się kilka miesięcy temu Bogu ducha winny jeleniogórzanin, który oberwał od nieznanych osobników za to, że usiadł na ławeczce.
Straż miejska robi, co może, ale skutki – jak widać – niewielkie. Stróże miasta podkreślają, że nie mogą wystawić stałego patrolu w tym miejscu, aby złapać na gorącym uczynku brudasów. Podobnie policjanci. Zresztą nawet jak złapią delikwenta, to i tak kara, jaką może ponieść, nie odstrasza nikogo przez podobnymi wybrykami.
Reszta – bez komentarza.