Stan budynku przy ulicy Sudeckiej 36 jest fatalny. Z zewnątrz dom jest odrapany, a tynk odpada z każdej ze ścian. Część szpetnej elewacji zasłaniają reklamowe, kolorowe bilbordy. Tego co dzieje się jednak wewnątrz mieszkań, nie sposób opisać. U jednej z lokatorek sufit i podłoga to jedna wielka gnijąca materia. Od sufitu odpadają płaty tynku i farby, na podłodze między ustawionymi garnkami, wiadrami i miskami jest jedna wielka kałuża. Wszędzie śmierdzi wilgoć i zgnilizna.
– Taka sytuacja jest u nas od czasu tej wichury, kiedy zerwana została papa z dachu – mówi Mirosława Sigajło. – Zgłaszaliśmy to wszystko do ZGL – u Południe, który jest zarządcą budynku, ale przez cały czas była cisza. Boimy się, że ten sufit któregoś dnia spadnie nam na głowy. Kiedy tylko zaczyna padać, strych, i nasze mieszkanie wypełnia się wodą. Nie nadążamy wylewać jej z wiader i misek. Już nie mamy siły. Dwa tygodnie temu przyszedł jakiś pan z administracji do nas, nawet przez próg nie przeszedł. Poszedł i sprawa ucichła.
Władysława Jędrasiewicz, lokatorka spod 11, to starsza kobieta, która za ostatnie pieniądze przeprowadziła jakiś czas temu remonty. Obecnie na suficie ma ogromną mokrą plamę wkoło żyrandola. Jak mówi nie może włączyć świata, bo zalana instalacja powoduje spięcie w całym budynku.
– Zakleiłam włącznik światła, bo za każdym razem kiedy próbowałam go włączyć w pokoju coś trzeszczało, paliło się w kontakcie i w całym budynku wywalało korki – mówi. – Jestem schorowana. Kiedyś sama pracowałam w administracji, a teraz w jakich warunkach przyszło mi żyć? – pyta.
O całej sprawie ZGL Południe kilkanaście razy informował pan Mroczkowski, jeden z lokatorów, który mówi, że niebawem woda przedostanie się na parter.
– Kilka razy byłem w administracji, dzwoniłem do nich i za każdym razem słyszałem, że nie ma jakiegoś kierownika, a oni sami nie mogą nic sami zrobić. Przecież powinni potraktować to jako awarię.
Próbowaliśmy dzisiaj skontaktować się z panią dyrektor ZGL-u i zapytać ją, dlaczego przez miesiąc nikt nie naprawił dachu w kamienicy przy ul. Sudeckiej, ale nie udało się nam jej zastać. Dowiedzieliśmy się jednak nieoficjalnie, że jutro pracownicy ZGL – u mają zająć się sprawą i załatać dziurę w dachu budynku nr 36. Sprawdzimy.