Zmianę ustawy o podatku akcyzowym na własnej skórze odczuł jeden z naszych czytelników, Emil Ziemiak, który długo nie nacieszył się swoim nowym samochodem mimo zapłaconych pieniędzy za pojazd i posiadanych dokumentów potwierdzających zakup.
– Z końcem stycznia 2009 w salonie VW Jodko-Schiewe w Świdnicy zamówiłem mały i skromny, ale nowiutki samochód – opowiada Emil Ziemiak, nasz czytelnik. Wpłaciłem zaliczkę i w pierwszych dniach marca mogłem auto obejrzeć i odebrać komplet dokumentów potrzebnych do rejestracji i ubezpieczenia, m.in. kartę pojazdu, fakturę zakupu, świadectwo homologacji, czyli wszystko to, przy pomocy czego, w zeszłych latach rejestrowałem samochód. Niestety pani w wydziale komunikacji orzekła, że od 1 marca zmieniły się przepisy dotyczące określania w dokumentach zakupu nowych aut, czyli podatku akcyzowego i od tamtej pory standardowe zestawy dokumentów traktowane są jako wadliwe przez co nowe auta nie są rejestrowane – napisał do nas Czytelnik.
Pan Emil opuścił więc urząd komunikacji z plikiem dokumentów i świadomością, że w Świdnicy czeka na niego zaliczkowane auto, którego nie może zarejestrować. – Dealer VW obiecał pomoc, ale nie wie jeszcze jak problem rozwiązać, przyznał tylko, że otrzymali już sygnały o problemach z rejestracją pojazdów – mówi pan Emil. Zadzwoniłem do dwóch znajomych osób, które pracują w jeleniogórskich salonach samochodowych. I okazało się, że mają identyczne problemy i nie wiedzą jak je rozwiązać. Jednemu z jeleniogórskich dealerów nie udało się zarejestrować ani jednego auta od dwóch tygodni. Proszę o pomoc, bo nie wiem co mam zrobić.
Niestety nie mamy dobrych informacji dla pana Emila, jak i innych osób, które znalazły się w podobnej sytuacji. Rozwiązaniem tego problemu jest bowiem tylko cierpliwość i oczekiwanie na wydania takie zaświadczenia importerowi pojazdu.
Powód? Dotychczas informacja o zapłaconym podatku akcyzowym od nowych pojazdów była umieszczana na fakturze VAT, na podstawie której rejestrowano samochody. Jan Wójcik, Naczelnik Wydziału Komunikacji w Jeleniej Górze tłumaczy, że od kiedy nowa ustawa o podatku akcyzowym weszła w życie, do zarejestrowania nowego auta nie wystarczają już karta pojazdu, faktura zakupu i świadectwo homologacji. Niezbędne jest zaświadczenie z urzędu celnego o zapłaceniu akcyzy. O taki dokument może się teraz starać tylko i wyłącznie importer aut.
A w związku z tym, że większość importerów ma swoją siedzibę w Warszawie, muszą się oni zgłosić do warszawskiego urzędu celnego. Takim sposobem urząd celny w stolicy musi wydać zaświadczenie dla około 80 procent sprowadzanych pojazdów. Na celników stolicy spadły więc tony dokumentów, z którymi pracownicy urzędu nie mogą sobie poradzić. W kolejkach czekają więc importerzy, a na nich właściciele salonów samochodowych, na których z kolei czekają klienci.
– Obecnie klienci w ogóle nie kupują aut, czekają aż ta sytuacja się rozwiąże – mówi Robert Ligęza z Firmy Motoryzacyjnej „Ligęza” w Jeleniej Górze. – Nie ma bowiem sensu sprzedawać ludziom samochodów i wydawać im faktur, które i tak nie umożliwi im zarejestrowanie pojazdów i korzystanie z niego. Jest to kolejny przykład wydawania decyzji zza biurka osoby, która nie ma pojęcia o temacie.
Ktoś po prostu wydał ustawę i nie wziął pod uwagę jej skutków. A wystarczyłoby wprowadzić przepisy przejściowe, które dawałby właścicielom nowo zakupionych aut możliwość dostarczenia brakującego zaświadczenia opłacenia akcyzy w ciągu np. trzech miesięcy lub przy odbieraniu do wydziału komunikacji stałego dowodu rejestracyjnego.