W weekend na lotnisku Aeroklubu Jeleniogórskiego zaroiło się od miłośników caravaningu. 27 domków na kółkach przyciągnięto tu samochodami. Zalety swobodnego podróżowania chwaliło 57 osób.
IV Ogólnopolski Zlot Caravaningu „Karkonosze 2006” został zorganizowany z okazji Święta Lotnictwa Polskiego. Klub Motoryzacyjny „Skrzydlaci” przygotowuje tego typu imprezy już od 1984 roku.
Dla uczestników przygotowano różne atrakcje: między innymi piątkową wycieczkę w góry, ekspozycję starych pojazdów oraz pokazy lotnicze.
Dlaczego coraz więcej osób decyduje się na spędzenie wakacji w przyczepie kempingowej?
Zapytani przez nas państwo Bednarscy z Wrocławia odpowiadają prosto: – Dla niezależności i wygody.
– Podróżujemy z przyczepą od pięciu lat – mówią Bednarscy. – Zwiedziliśmy większość Polski, byliśmy m. in. w Górach Stołowych, Nowej Soli, Międzyrzeczu, Górach Świętokrzyskich oraz nad morzem.
Zawsze obozują na legalnych campingach z dostępem do prądu i bieżącej wody. Nie muszą wstawać wcześnie rano, aby zjeść śniadanie, ani w środku dnia rezygnować ze zwiedzenia czegoś, aby w pośpiechu zdążyć na obiad.
– Sami ustalamy sobie wakacyjny plan dnia – dodają z zadowoleniem.
Ile kosztuje przyjemność posiadania takiego środka transportu? Ceny są różne. Za nową polską przyczepę marki Niewiadowski trzeba wydać 20 tysięcy złotych, ale używaną można zdobyć już za 3 tysiące.
Zadbane przyczepy to prawdziwe domy na kółkach, oczywiście w miniaturze. Najnowsze modele wyposażone są w klimatyzację. Niemal każda przyczepa ma namiot, który latem zwiększa powierzchnię mobilnego domu. W środku – czysto i przytulnie.
Moda na caravaning, jak z angielska określa się podróżowanie z mieszkalną przyczepą, panuje w Polsce od wielu lat. Jednak nie osiągnęła takiego poziomu, jak w Niemczech czy Holandii.
– Tam większość średnio sytuowanych rodzin w ten sposób spędza wakacje. Mają nie tylko przyczepy, ale i mieszkalne samochody, którymi podróżują po całej Europie. Docierają nimi również do Polski – dowiedzieliśmy się na jednym z jeleniogórskich kempingów.
Zachodnim i polskim turystom, miłośnikom niezależnych wakacji, nie przeszkadza to, że nie jeżdżą z zawrotnymi prędkościami. – W ten sposób możemy podziwiać krajobrazy i zatrzymać się tam, gdzie nam się podoba. Przecież dom wieziemy z sobą – uśmiechają się entuzjaści kempingowych przyczep.