Rafał Niesobski (trener Sudetów):
To był fajny, wyrównany mecz. Postawiliśmy się, bo wiedzieliśmy, że przyjeżdża lider i było pytanie czy dostosujemy się do tego poziomu. Dzisiaj pokazaliśmy, że potrafimy. Szkoda, że nie ma kibiców, bo mecz mógłby się podobać. Niestety zabrakło mocy. Łukasz 40 minut na rozegraniu - łatamy dziury, bo Szandurski i Kozak wypadli. Obyśmy częściej takie mecze rozgrywali i wierzę, że zwycięstwa wrócą. Zespół lidera obnażył nasze słabości i wykorzystał czyste pozycje za 3 pkt. w czwartej kwarcie, co nas podłamało. Mamy czwartą porażkę z rzędu, ale wierzę w ten zespół. Tydzień temu w Ostrowie Wielkopolskim - przy takiej ambicji byśmy odnieśli zwycięstwo.
Jędrzej Jankowiak (trener Rycerzy):
Spodziewałem się takiego meczu, bo nie byliśmy w podstawowym składzie. Brakowało nam dwóch podstawowych – to bardzo duże osłabienie. Dodatkowo znam chłopaków z Sudetów od lat i wiedziałem, że szczególnie na tej sali są mocni i będą się chcieli zmobilizować, tym bardziej, że pierwszy mecz wysoko przegrali. Mecz był ciężki, aczkolwiek gdyby nie trochę głupich strat w pierwszej połowie, to mogliśmy szybciej sobie mecz ustawić. Nieźle broniliśmy, ale nie potrafiliśmy tego przełożyć na łatwe punkty. Mieliśmy też sporo strat w pierwszej połowie.
W następnej kolejce (17.01, godz. 15:00) Sudety zagrają w Pleszewie.