Grzegorz Niedźwiecki, jeden z jeleniogórskich radnych, zapytał prezydenta Józefa Kusiaka, kiedy dostanie laptopa, bez którego nie może skutecznie pracować dla dobra wszystkich jeleniogórzan.
Tym samym przypomniał prezydentowi Kusiakowi jego pochopną zeszłoroczną obietnicę, że szef miasta kupi wszystkim radnym przenośne komputery, żeby ci mogli pracować w każdym miejscu, gdzie zagnają ich ważne, miejskie sprawy.
Jak powiedział nam prezydent, laptopy byłyby już w rękach radnych, gdyby ci, układając tegoroczny budżet pamiętali, że prezydent chciał ich tymi komputerami obdarować. Niestety, takiej pozycji w miejskim budżecie nie ma, a z własnej kieszeni prezydent nie kwapi się wyposażać ani jednego radnego.
Z kolei dla Grzegorza Niedźwieckiego brak laptopa będzie doskonałą wymówką podczas spotkań przedwyborczych, gdy wyborcy będa pytać go o efekty pracy.
Już się przyzwyczailiśmy, że chłopcy do odrabiania lekcji muszą mieć superdługopisy i ekstrakalkulatory.
Teraz i radni bez gadżetu dla dużych chłopców mogą mieć kłopoty z wykonywaniem pracy. Widać znak czasu.